Stałam oszołomiona wpatrując się przez otwarte jeszcze drzwi na odjeżdżający samochód Nialla z Harrym. Dopiero gdy auto znikło z mojego pola widzenia, a drzwi trzasnęły pod wpływem wiatru, moje powieki się przymknęły i zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam. Boże święty. Całowaliśmy się..... Powinnam w tej chwili czuć cholerne poczucie winy i spalać się ze wstydu. A mimo to na moją twarz wskoczył uśmiech, a policzki pokryły się rumieńcem. Całowaliśmy się. Boże święty. Uśmiechałam się coraz szerzej, a na samo wspomnienie jego warg tuż przy moich ustach dostawałam dreszczy na całym ciele. To nawet nie był pocałunek. To było tylko delikatne muśnięcie. Delikatne muśnięcie, a udowodniło to wszystko. Wszystkie moje uczucia zmieszały się zauroczenie, nienawiść, złość, szczęście wszystko zlało się w jedną rzecz, którą była miłość do tego chłopaka w lokowatej czuprynie. Zacisnęłam powieki i położyłam dłoń na mojej szyi. Uśmiechnęłam się delikatnie. Cholera. Coś miał takiego w sobie. Miał to coś, że się w nim zakochałam. Miał to coś, że chciałam by tu był. Miał to coś, że nie. Ja tego nie chciałam. Ja tego po prostu potrzebowałam. Potrzebowałam jego ciepła. Jego bliskości. Potrzebowałam jak cholera jego obecności! Westchnęłam zdając sobie sprawę z tego jaka jestem głupia i jak mogłam być tak naiwna by się zgodzić na ten pocałunek. Zresztą co ja miałam do gadania. Sama od tygodnia miałam ochotę na ten pocałunek i choćby się mnie spytał czy może mnie pocałować to ja i tak rzuciłabym się mu na szyję zatapiając się w tych przyjemnych wargach. Cholera. To nie może być prawda. Ja go nie mogę kochać. I co z tego, że nie mogę jak chce jak cholera. Opanować się. Muszę się opanować. Szybko pobiegłam na górę i wbiegłam do swojego pokoju rzucając się na łóżko. Wtuliłam się w poduszkę. Zapomnieć. Trzeba zapomnieć.
***
Perspektywa Katherine :
Stoję przed szafą i zastanawiam się w co się ubrać widząc tylko pustkę. Mam cztery szafy z mnóstwem ciuchów, a nie mam się w co ubrać. Chore. Do cholery jasnej cały czas czuję to coś na ustach! Do pierona jasnego co to jest... Takie przyjemnie słodkie, delikatnie miękkie i całkowicie ciepłe. Przymknęłam powieki i uśmiechnęłam się lekko kładąc palec na ustach i przygryzając lekko dolną wagę z uśmiechem. Podoba mi się ten smak. Co to jest. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. Westchnęłam i otworzyłam oczy. Ja jeszcze dowiem się co to jest. Jeszcze się dowiem. Oblizałam usta rozkoszując się przyjemnym smakiem.
Spojrzałam znowu na szafę i wyciągając dwa przypadkowe wieszaki z ubraniem ruszyłam do łazienki.
***
Perspektywa Louisa :
Po wyjściu od Kath pojechałem do El. Po co? Po to, że było mi źle. Byłem wkurzony, że Kath nie pamięta. Pierwsze co mi przyszło do głowy to zerwanie z Eleanor. Ale ja nie mogłem tego zrobić! Przecież ona nic nie zawiniła i nic się nie stało. Wiem, że jestem dupkiem, wiem, że jestem idiotą i krzywdzę je obie, ale ja tak nie mogę! Do cholery tak kocham Katherine i to jak cholera, ale nie mogę zerwać z Eleanor bo ona nie jest niczemu winna i kocha mnie. I nie zerwaliśmy. Ciągle jesteśmy razem. Ale ja tak nie mogę. Duszę się w tym związku. Potrzebuję JEJ. Potrzebuję Kathy.
***
Perspektywa Rebekhi :
Stoję oparta o ścianę i patrzę jak Katherine zakłada płaszcz i kozaki. Cholera jasna nie chcę tam iść. Serio. Już wiem co czuła Katherine gdy to ja ją zmuszałam do pójścia do domu Nialla i spotkania się z reszta chłopaków. Boję się tam iść. Tak cholernie się boję, że znów spojrzę w te tęczówki, że gdy w nie spojrzę to zatonę zapominając o całym świecie mnie otaczającym. Tak bardzo się boję tam iść. Katherine gotowa. ŚWIETNIE.
-Idziemy?-spytała.
-Tak chodź.-westchnęłam. Kath wyszła z domu po niej ja. Zamknęła drzwi przekręcając klucz w zamku i już po chwili siedziałyśmy w aucie. Katherine prowadzi świetnie. To będzie cud jeżeli dojedziemy nie przekraczając prędkości i wyzywania innych kierowców. A nie mówiłam !? Odpaliła i już jedzie 160 h . Boże. I takim oto szczęściem już po dwóch minutach podjechałyśmy na parking pod dom Nialla. Wysiadłam szybko z tego auta i wbiegłam do domu, a za mną Kathy weszła jak gdyby nigdy nic. Rozebrałyśmy się i weszłyśmy do salonu, a ja opadłam na kanapę obok Nialla opanowując mój szybki oddech i szybki oddech i szybkie bicie serca. A Katherine śmiejąc się usiadła obok mnie.
-CIEBIE TO BAWI !?-krzyknęłam.
-Kochanie co jest.-zaśmiał się Niall i przytulił mnie na dzień dobry zatapiając się czule w moich wargach. Wplotłam palce w jego włosy i przyciągnęłam go bliżej siebie. Nie wcale nie chcę sobie czegoś udowadniać. Chłopak uśmiechnął się podczas pocałunku i wsunął mi język do ust przejeżdżając mi nim po podniebieniu. Uśmiechnęłam się lekko i odsunęłam od niego.
-Wiecie jak ta wariatka jeździ !? Z nią się nie da jechać!-rzekłam wygodnie się rozsiadając.
-Ejj. Nie przesadzaj. -rzekła Kath.
-Nie przesadzaj !? Jeździsz jak szaleniec!
-Przepraszam bardzo. Nie jestem jakimś szaleńcem drogowym, ale cisnę pedał gazu do możliwości jaka jest nadana.-rzekła. Taa. Na pewnooo.
-Ja mam tak samo. Nienawidzę jak ktoś jedzie cholernie wolno zwłaszcza przede mną.-powiedział Louis.
-Louis Tomlinson mnie rozumie. Boże ja to muszę gdzieś zapisać. -rzekła przez co reszta zaczęła się śmiać. Niall mocno mnie przytulił, a ja wtuliłam się w niego z uśmiechem.
-Wiesz, że cie bardzo kocham?-szepnął mi słodko na uszko, a ja uśmiechnęłam się lekko.
-Wiem.-odszepnęłam wtulając się w jego ramię, a chłopak pocałował lekko wargami zagłębienie mojej szyi.
-To ja zamówię pizze.-burknął Harry. Boże Harry! Natychmiast odsunęłam się od Nialla jednakże ciągle zostałam w jego objęciach. Położyłam głowę na klatce piersiowej blondyna i spojrzałam kątem oka na loczka. Zobaczyłam... ból. Poczułam jak serce mi się kraja i jedyne co w tamtym momencie chciałam to jego bliskość. To to by do niego podejść wtulić się w jego ciało, zaciągnąć tym przyjemnym zapachem wplatają palce w jego brązowe loczki i zatopić się w tych słodkich wargach, ale do cholery nie mogę tego zrobić przy nich wszystkich choć tak bardzo chcę! W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy więc je szybko zamknęłam i wtuliłam się bardziej w blondasa. Boże co ja robię. Oszukuję ich obydwóch i samą siebie . Zaciągnęłam się przyjemnym zapachem koszulki Nialla i starałam się zapomnieć o tych wszystkich problemach.
-To Jak Harold zamawia pizze to ja idę zrobić herbatę. -rzekł Kath i poszła do kuchni.
-To ja pójdę z tobą .-rzekł z uśmiechem Louis i pobiegł za dziewczyną.
***
Perspektywa Katherine :
O nie, nie, nie nie chcę żeby on szedł za mną mimo wszystko mimo to, że dziś rano w moim domu nie wydarzyło się nic specjalnego to i tak ten chłopak działa na mnie w sposób, którego na pewno nie powinnam tolerować, a tym bardziej nie powinien mi się on podobać, a mimo to.... podoba mi się jak cholera. I tym razem się nie pomyliłam. Gdy tylko weszłam do kuchni wyjmując kubki na herbatę i rozkładając do każdego kubka po torebce z herbata poczułam szarpnięcie za nadgarstek i już po chwili byłam dociśnięta do blatu i po dosłownie sekundzie mogłam obserwować piękny widok jego szmaragdowych tęczówek. Uśmiechnęłam się lekko. Nie warto było mu się nawet opierać. On od początku zdawał sobie sprawę z tego jak na mnie działa choć ja bym wolała gdy raczej o tym nie wiedział. Louis nachylił się delikatnie nade mną złączając nasze czoła razem, a jego kciuk zaczął kreślić delikatne bliżej nieokreślone kształty na mojej dłoni. Przeszedł mnie dreszcz, a chłopak uśmiechnął się usatysfakcjonowany.
-Wiesz jak cholernie zabawna jest twoja reakcja na moją bliskość ?-powiedział z lekkim uśmiechem chłopak. Moją twarz owiał jego miętowy oddech zmieszany z kuszącym zapachem jego perfum. Ohh rozpływam się. Znowu. Louis podniósł drugą dłoń do góry i przejechał opuszkiem palca po mojej dolnej wardze, która zadrżała pod wpływem jego dotyku, a powieki same się przymknęły. To wszystko jest ponad to. Ten chłopak. Działa na mnie jak nikt inny wcześniej. Ja się przy nim nie kontroluję. Robię wszystko co tak naprawdę potajemnie pragnę. I nad tym nie panuję. Moje ciało za bardzo desperacko potrzebuje jego bliskości. Louis uśmiechnął się zadowolony reakcją mojego ciała, zbliżając się bardziej do mnie tak, że nie dzieliła nas żadna odległość. Już po chwili zrobiło mi się tak gorąco, że nie byłam w stanie oddychać. Moja dłoń mimowolnie splotła palce wraz z jego dłonią. Chłopak uśmiechnął się szerzej zdziwiony tym faktem, ale spodobało mu się. Ścisnął moją dłoń mocniej dociskając mnie do blatu powodując, że nasze wargi delikatnie otarły się o siebie. Ten smak. Uśmiechnęłam się lekko. Jego dłoń ścisnęła mocniej moją własną, a druga ułożyła się na policzku, wtuliłam swój policzek w jego dłoń uśmiechając się lekko. Zależy mi. Kurwa zależy mi. Za bardzo. Chłopak uśmiechnął się i nachylił nade mną bardziej. Nasze wargi dzieliło dosłownie 5 milimetrów. I gdy już byłam gotowa docisnąć swoje usta do jego chłopak odsunął się z cichym śmiechem i musnął delikatnie mój policzek zalewając przy tym czajnikiem kubki z herbatą. Wziął je wszystkie do rąk i poszedł do salonu, a ja odchyliłam głowę do tyłu waląc nią o szafkę. Jęknęłam płaczliwie. Boże co ja robię ?
*****************************
Mamy i długo wyczekiwaną 9 :D Pytania :
1. Co sądzicie o zachowaniu Rebekhi? (TO BĘDZIE CIEKAWE :D)
2. Louis NIE zerwał z Eleanor? Co wy na to?
3. Sytuacja z Kathy i Lou się zaostrza. Co o tym myślicie ?
Pytajcie bohaterów : http://ask.fm/LHSAFL
Następny rozdział=16 komentarzy.
ZAJEBIASZCZY LASKAA ! <3
OdpowiedzUsuń1. No wiec ... Nie wiem . Wiesz ona musi kogoś wybrać hehe <3
2. PYRAAA !!!! Płaczee :'( On powinnien być z Kat .
3. Mrrr Sexownaaa :*
Wielbię to ;)
OdpowiedzUsuń1. Nie wiem :)
2. jeszcze z nią zerwie :)
3. Kocham to :*
Świetnie!
OdpowiedzUsuń1.Ni wim
2. Zerwią na pewno
3. Louis zachował się jak dupek powinien najpierw zerwać z El, a pt zarywać do Kath. A sytuacja mi się podobała♥
Planowałam, żeby Louis zachował się jak dupek więc cieszę się, że mi się udało <3
UsuńSuuper *-* Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej :) Czekam na nn. Zapraszam do siebie --> http://only-death-will-hang-us.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń1. nie mam pojęcia xD
2. Po jakimś czasie zerwą ze sobą :)
3. Sexyy ;*
Jak zwykle zajebisty rozdział!!!
OdpowiedzUsuń1.Dziewczyna po prostu jeszcze nie wie czego chce.
2. Powinni już ze sobą zerwać.
3. Super
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału !!!!!!!!!
zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuń1.nie mam pojęcia
2.Louis powinien z nią zerwać
3.super;*
Nominuję cie do Liebster Award !
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie :
http://mojeopowiadanieoo1d.blogspot.com/
xxx
Dziękuję <3
UsuńPisz szybciej te rozdziały please <3 <3 <3 Są genialne, nie mogę się doczekać następnych. Mogłabyś nie czekać na te 16 komentarzy tylko już je dodać??? Błagaaaam <3
OdpowiedzUsuń1. Rebecca powinna wybrać jednego, a nie bawić się tak uczuciami obojga chłopaków.
2. Powinien z nią zerwać.
3. Niech się zaostrzy jeszcze bardziej <3
Kocham ten blog <3 <3 <3
Super piszesz, zawsze nie mogę doczekać się następnego, pisz troszkę szybciej proszę <3
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuń1. Więc...nie mam pojęcia xd
2. jeszcze z nią zerwie :3
3. kocham to <3
Świetny. Zapraszam do mnie evil-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAle zajebisty ! Aww <3 Dodawaj szybko nowy !
OdpowiedzUsuńCudo ! Cudo ! Cudo ! Chcę więcej szybko kolejny <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń