poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 27

Perspektywa Rebekhi:

Już mieliśmy opuszczać budynek gdy nagle...

Wbiegła do budynku.. Taylor. DA FAK!? Ok o co w tym wszytskim chodzi!? Wbiegł do busynku nie zwżając kompletnie na nic i nie patrząc n nikogo przybeigł do ns rzucajc sie Harremu na szyję i wpiła się w jego usta. PRZEPRASZAM, ŻE KURWA JA PIERDOLE MAĆ CO!? O nie.... Nie ma mowy! Tak nie będzie o co w tym wszytskim chodzi!? Nie zgadzm się! Takie rzeczy mogę robić tylko ja i koniec i kropka! Złapałam tą wywłokę za włosy i odcignęłam od niego...
-Co ty do cholery wyrabiasz!?-krzyknęłm. Nie mogąłm powstrzymać złości. Wszystko inne mnie nie obchodizło jak ta idiotka ma prawo rzucac sie na MOJEGO HARREGO i go całować!? Nie m takiego prawa! Tylko ja mogę robić takie rzeczy i tylko mi coś takiego wolno! Co ta zdzira sobie myśli, że jest jakąś królewną, że niby jak to !?
-No jak to co!? Przyszłam pogratulować mojemu facetowi!-pisneła dizewczyna ponownei zblizajac sie do Harrego.
-O nie. Hola, hola pnienko to jest mój facet.-warknęła zagradzajac jej przy tym drogę.
-Jak to twój!? On jest mój!-pisneła chąc dostać sie do chłopaka machając mi tymi swoimi łapami przed twarzą.
-WEŹ ODE MNEI TE ŁAPSKA!-krzyknełąm i odepchnęłam ją od siebie na co dziewczyna mi oddała.
-Nie no spokojnie... Nie pobijcie sie tutaj.-powiedziała Katherine.
-JAK MAM BYĆ SPOKOJNA JAK ONA RZUCA SIE NA MOJEGO CHŁOPAKA I GO CAŁUJE!?-krzyknęłam.
-To nei jest twój chłopak! To jest MÓJ CHŁOPAK! On kocha mnie!-krzyczała Taylor, a j wybuchnęłam śmiechem.
-nie no trzymajce mnie! HA HA HA!-krzyczałam.- Jaki kurwa twój chłopak! On kocha mnie!-krzyknęłam i tupnęłam nogą. Katherine sie ze mnie śmiała, Louis się łapał ze brzuch ze śmeichu, Niall sie gpił na Perri, Zayn sie śmiał. Zaraz zaraz.. NIALL SIĘ GAPIŁ NA PERRIE!? PRZECIEŻ... PRZECIEŻ... Przecież on kocha mnie... Poczułam jak jeszcze większa złość we mnie narasta i mam ochotę po prostu przywalić tej pojebanej TAYLOR!! Wszyscy sie ze mnie śmieją, a Harry stoi z bananem na twarzy. Zaraz... Czy j w tej chwili miałam ochotę pobić sie z byłą mojego chłopaka? I to ejszcze przy nim? Rozumeim, że bez niego to jeszcze, ale jeszcze przy nim!? Poczułm jak wnet moje policzki robią siec zerwone nie ze złości tylko ze wstydu. Chłoapk usmeichnął sie szerzej patrząc na mnie i przygryzł dolną wargę.
-Jeszcze was tu rozebrać i wstawić wielką michę z kisielem, a by była prawdziwa walka o chłopaka w kisielu!-krzyknął podekscytownay Liam.
-Łooo... Oglądałbym...-powiedział Niall i uśemichnął sie puszczajac do mnie oczko co wywołało i u mnie uśmiech, a Harry zmarszczył brwi patrząc na nas. Uśmeichnęłam się szerzej. Zazdrosnyy.. Spojrzałam jeszcze raz na tą wywłokę Taylor i zmierzyłam ją wzrokiem.
-Harry kocha mnie.-powiedziała, na co Harry wybuchł śmeichem. Uśmeichnęłam się szerzej zadowolona.
-Harry kocha mnie.-powiedziałam, a loczek się uśemichnął.
-No Harry powiedz jej, że kochasz mnie!-krzyknęła Tay, a ja uśmeichnęłam się szerzej.
-Taylor... głupiutka Taylor... Ale ja cię nie kocham. Ja kocham ją.-powiedział Harry i objał mnie w pasie przyciągając do siebie bliżej i pocałował mnie czule w usta na oczach tej wariatki. Sczena jej opadła, a Niall patrząc na mnie i na Harrego skrzywił sie co wywołało zmarszczenie brwi u Perrie. AHA? Więc... NIE PYTAM. Usłyszałam głośny huk zamykające drzwi wejściowe i już po chwili plastikowej blondynki Taylor Swift nie było. Uśmiechnęłam sie odlepiając od chłopaka po cyzm wtuliłam sie w jego ciepły tors i zaciągęłam przyjemnym zapachem czując jak przyjemnie silne ramionami mnie obejmują.
***
Perspektywa Katherine:

Nie minęło pięć minut, a już wszyscy siedziliśmy zapakowani do wozu i jechaliśmy do domu mojego i Rebekhi.
-No dobra Bekhi musze ci przyznać ta kłótnia była mega.-zaśmiałam się
-Ojj przestań już.-powiedziała dziewczyna, a na jej polickzi wkradły sie rumieńce. Harry się zaśmiał i objął dziewczynę mocniej szepcząc jej coś słodko na uszko przez co dziewczyna zarumieniła się jeszcze bardziej. Zaśmiałam sie cicho i siedziłam już spokojnie z przodu patrząc na Louisa, który patrzył się przed przednią szybę dziwnie zamyślony.
-Louis..-powiedziałam, a chłopak nie reagował. Wszyscy z tyłu się śmiali więc w ogóle mnie nie usłyszeli.-Louis skarbie.-ponowiłam, a chłopak po kilku sekundach spojrzał na mnie.
-Słucham?-spytał zdezorientowany.
-Stało sie coś?-spytałam.
-Nie. Dlaczego pytasz?-spytał zbijając mnie z tropu.
-Po prostu tak jakoś dziwnie byłeś zamyślony jak nigdy. Wszystko w porzadku?-spytałam.
-Tak wszytsko jest ok.-mówił chłopak całkowicie mnie ignorując i patrząc przed siebie. Ał..
-Louis widzę, że się coś dzieje.-powiedziałam spokojnie.
-Nie twój interes.-syknął chłopak po czym zaparkował pod domem i wysiadł z auta. Poczułam jak coś zakłuło mnie w środku. Tak pod mostkiem. Trochę po lewej stronie. Nie to nie jest serce. Dobra. Nie mój interes to nie mój. Nie będę się wtrącać. Pomyślałam w myślach i wysiadłam z auta. Chłopak podszeł do drzwi, otworzyłam dom i weszła za nami cąła banda oprócz Zayna i Perrie bo udali się do siebie a Liam i Niall pojechali na zakupy. Rebekha z Harrym poszli do salonu i rozwalili sie na kanapie. harry oczywiście darł mordę ze szcześcia jaki to on szczęśliwy, że sie został przez co Rebkha zatkała mu jego usta swoimi. To jest takie słodziaśne. Zrzuciłam kurtkę i na nic nie czekajac poszłam na górę. Pan Tomlinson ruszył za mną. Wywróciłam oczami i przyśpiesyzłam kroku kierując się do swojego pokoju. Weszłam do niego i położyłam się na łóżku. Chłopak siadł obok mnie i przejechał mi opuszkami palców po kręgosłupie. Zaczełam się wiercić i mruczeć coś w poduszke żeby przestał, a chłopak się zasmiał i położył na plecach obok mnie.
-Czemu taka jesteś?-spytał.
-Niby jaka?-spytałam i podniosłam się siadajac na przeciwko niego.
-Taka oschła?-powiedział.
-Nie twój interes.-zacytowałam.
-Oj Kathy.... Przepraszam.-powiedział i wziął mnie za łapki, które odepchnęłam.
-Nie masz za co.-powiedziałm.
-No chodź do mnie. Nie złość się. Przepraszam.-powiedział chłopak patrząc na mnie smutnym wzrokiem i wystwiając łapki. Nie mogłam sie oprzeć i opadłam n niego wtulajc się mocno w jego ciepłe ciało. Uśmeichnął się szeroko i przytulił mnie mocno po cyzm poczułm ciepłe ust n swoim czole i nie wiedząc keidy.... zasnęłam.
*******************************
PRZEPRASZAM, ŻE DOPIERO TERAZ ROZDZIAŁ :C
Mm strasznie napięty grafik. Znajomi, dwór, lekcje przepraszam :C Postaram sie dodawać rozdziały bardziej regularnie :D Pytnia C:
1. Już miesiąc szkoły. Jak u was?
2. Jak się podobał scena z Tay ? :D
3. O co mogło chodzić Louisowi ? ;>
Następny rozdział=16 komentarzy

sobota, 21 września 2013

Rozdział 26

Perpsektywa Liama:

Od zgłoszenia do X-factor minely trzy tygodnie. Dzisiaj wszyscy mamy pierwsze rpzesłuchanie i jurorzy zdecydują czy przejdziemy do następnego etapu. Wszyscy się strasznie denerwują. Ja chyba najbardziej. Harry chodzi w kółko i nie może sie uspokoić. Rebekah próbuje go jakoś opanować i cąły czas mówi, żeby się nie denerował Niall siedzi i wpieprza batoniki z automatu obok jak to on twierdzi rozładowuje stres. Zaśmiałem się pod nosem. Poznaliśmy nowego chłopaka ma na imię Zayn i dzisiaj też ma pierwsze przesłuchanie. Koleś jest naprawdę fajny i już sie zaprzyjaźniliśmy a teraz siedzi razem z nami i uspokaja blondyna śmeijąc sie z niego, że jak tak dalej pójdzie to wyda wszystkie pieniądze na batoniki. Ale szczerze spróbowałem ich i są naprawdę zajebiste. Harry łazi poddenerowany potknął się. Boze co za człowiek. Ząsmiałem sie pod nosem. Niall siedzi i je batoniki, a Zayn trzyma kciuki strasznie mocno i aż leje sie z niego ze zdenerwowania. Jedynie on. Oaza spokoju. Pewny siebie jak zwykle. Wywróciłem oczami. Tomlinson. Jakby był nie wiadomo jak pewien, że mu sie uda. Że wystarczy mu tylko ten jego urok, którym oczaruje wszytskich. Prychnąłem pod nosem. Niech nie będzie taki pewien bo mu się nic nie uda. Za 5 minut wchodzę na scenę ja. Westchnąłem głeboko boże. Strasznie się denerwuję. I stało się. Podeszłem do wyjścia i już chciałem wyjść na scene.
-Pradzisz sobie Li.-mówił Harry.
-Jesteś świetny dasz sobie radę.-mówiła Rebekah.
-Powodzenia.-powiedział z pełną gębą Niall, a ja się zasmiałem.
-Idź. Jesteś zajebisty poradzisz sobię.-uśmeichnął się pokrzepiająco Zayn. Zrobiłem piwrszy krok czując jak ciało drży ze zdenerwowania gdy nagle poczułem czyjąc dłoń na plecach. Odwróciłem głowę.
-Pokaż im kto tu rządzi.-powiedziała Katherine. Uśmeichnąłem się czujac nagle jak cały stres mnie opuścił jak za pomocą czarodziejskiej różdżki. Powoli wszedłem na scenę. Jurorzy przywitali mnie i zacząłem śpiewać. Czułem się w tej chwili niesamowićie. Skończyłem i nagle usłyszełm trzy razy na tak. W tej chwili poczułem się panem tego świata. Uśmeichnąłem sie szeroko i odecthnąłem z ulgą po czym zeszłem z esceny i pcozułem jak grupka przyjaciół rzuca się na mnie i zaczyna ściskać. Uśmeichałem sie szeroko. Dostałem się. Cholera... Udało się.

***
Pesspektywa Harrego:

Odetchnąłem głęboko i wziąłem wdech. Teraz moja kolej. A co jęsli sobie nie poradzę? Co jesli mi się nie uda? Liamowi się udało, ale to wcale nie znaczy, że to wypali w moim przypadku. Bekhi trzymała mnie mocno za łapki i patrzyła głęboko w oczy uśmiechając się lekko chcąc dodac mi otuchy.
-Nie poradzę sobie.-powiedziałem cicho.
-Poradzisz. Jestes najlepszy. Dasz sobie radę. Pójdzie ci swietnie zobaczysz. To co umiesz fantastycznie to śpiewanie i dlatego też tu jesteś. Zobaczysz. Dostaniesz same pozytywne noty i wszyscy będą zachwyceni twoim wystepem.
-A co jeśli...-nie zdążyłem dokończyć bo poczułem usta blondynki tuż na swoich. Uśmeichnąłem sie lekko kłądąc przy tym dłonie na jej talii i przysuwając ją do siebie. Dziewczyna odlepiła się ode mnie i spojrzała mi głęboko w oczy. 
-Powodzenia kochanie.-powiedziała dziewczyna i jeszcze raz cmoknęła mnie w usta po czym wepchnęła na scenę. 
-Styles...-usłyszałem za sobą słowa. odwóciłem głowę i spojrzałem na dziewczynę.
-Powodzenia.-uśmeichnęła sie Katherine zakładając ręce na piersi. Uśmeichnąłem sie szeroko i pokręciłem z niedowierzaniem głową. Katherine życzy mi powodzenia? Musze to zapisać. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem na scenę. Było tak jak mówił Liam, przywitali mnie ciepło by rozładować atmosferę po czym zacząłem śpiewać. Mógłbym przysiąc, że przez cały mój występ serce waliło mi jak oszalałe. Skończyłem oddychając głęboko. Stałem na śordku czując jak przepływa przeze mnie niesamowita energie i po chwile usłyszałem trzy razy na tak. Poczułem się jakbym wygrał świat. Z niedowierzaniem zbiegłem ze sceny rzucając się na przyjaciół i cieszac wspólnym szczęściem.

***
Perspektywa Nialla:

Dwa przesłuchania mamy już za sobą. Liam i Harry można powiedzieć już są wkupieni. Uśmiechnąłem się pod nosem patrząc na Harrego i Liama, któzy kłócili się, któremu z nich poszło lepiej. Zaśmiałem się. Kochane głupki. Przyszła kolej na Zayna. Cała nasza ekipa składająca się z :Harrego, Bekhi, Katherine, Liama, Louisa i mnie zaczeła życzyć mulatowi powodzenia. Szczerze? Straasznie polubiłem tego faceta. Jest naprawde świetny i wszyscy razem doskonale się rozumiemy, a jego dziewczyna? Jest piękna i świetnie do siebie pasują. Jest naprawdę niesamowita, a jak slicznie ma na imię. Perrie. Poklepałem mulata po plecach życząc mu powodzenia, a mulat wyszedł na scenę i zaczał śpiewać. Wszyscy mocno trzymaliśmy kciuki żeby
jemu również się udało. Po chwili usłyszeliśmy same pozytywne noty i wszyscy aż podskoczylismy z radości, że i naszemu przyjacielowi również się udało. Chłopak zbiegł ze sceny i wszyscy zrobiliśmy grupowego przytulasa. Podbiegł do Pezz i wziął ją na ręce czule całując w usta. Uśmeichnałem się szeroko. Pięknie razem wyglądają. Ale zaraz.... Serce nagle zaczeło walić mi jak oszalałe. Skoro Zayn już zszedł ze sceny. A po Zaynie miałem być ja... O nie. Nie, nie ma mowy ja tam nie wyjdę. NIE.
-No Nialler! Dawaj teraz ty.-uśmeichnęła się szeroko Perrie.
-Nie nie ma mowy ja tam nie wyjdę.-jęknąłem.
-Dajesz chłopie raz się żyje.-uśmeichnęła się Bekhi co mimowlnie odwzajemniłem.
-No idź! Jak wócisz dostaniesz batonika.-uśmeichnęła się Kath. Wziąłem głęboki wdech i przymknąłem powieki.
-Okej idę.-uśmeichnałem sie, a reszta mi zawtórowała i wszedłem na scenę. Czułem się sparaliżowany i starsznie zdenerwowany. W końcu gdy zaczałem śpiewać całe zdenerwowanie opuściło moje ciało. Skończyłem patrząc się wyczekująco w jurorów. Usłyszałem trzy razy na tak i mimowolnie szeroko się uśmeichnąłem czujac jak łzy szcześcia napływają do moich oczu. Zszedłem ze sceny czując się niesamowicie szczęśliwym i padłem w ramiona przyjaciół.


***
Perspektywa Katherine:

Liam, Zayn, Niall i Harry. Zaliczeni! Wszyscy sie dostali. Została nam jeszcze tylko wisienka na torcie. Louis. Odwórciłam się w stronę chłopaka, który objął mnie w talii przyciągajac do siebie.
-Myślisz, że sobie poradzę?-powiedział chłopak patrząc głęboko w moje oczy.
-Nie myślę. Jestem tego pewna.-powiedziałam.
-A co jesli się nie uda?-spytał chłopak.
-Uda się na pewno-powiedziałam.-Denerwujesz się?
-Nie.-uśmiechnął się.-Ty mnie odstresowujesz.-powiedział, a ja sie zaśmiałam. Kąciki ust chłopaka delikatnie uniosły się do góry zwracajac przy tym moją uwagę. Już po chwili mogłam czuć jego malinowe wargi na swoich własnych. Uśmiechnęłam się odwzajemniając pocałunek.
-Nie dekocentruj mnie bo i tak będziesz musiał wyjść na tą scenę.-powiedziałam szeptem co spotakło się z cichym chichotem chłopaka. Odsunął się delikatnie i odecthnał głęboko.
-To idę.-uśmeichnął się do mnie.
-Powodzenia Loueh.-powiedziałam, a chłopak uśmeichnął się szeroko i puścił moją dłoń po czym wszedł na scenę. Trzymałam mocno kciuki obserwując go zza kulis. Doskonale widziałam jak wzrok Cowella go paraliżował. Sama chyba denerwałam się bardziej niż on sam. Czułam jak serce omal nie wyskoczy mi z piersi gdy jurorze mieli zdecydować o przyjęciu chłopaka. Gdy tylko usłyszałam trzy razy na tak odetchnęłam z ulgą. Lou uśmeichnął się szeroko podziękował i zbiegł ze sceny kierując się do mnie z uśmiechem Wpadłam mu w ramiona mocno go tuląc czując jak ciało chłopaka drży w moich ramionach z podekscytowania.
-Udało się.-wyszeptałam mu na ucho czując na szyi jak wargi chłopaka wykrzywiają sie w ogromnym uśmeichu. Już mieliśmy opuszczać budynek gdy nagle...

*************************
Jest i rozdział 26 ;) Pytania:
1. Jak tam u was w szkole? Ja chora :( Strasznie mi brakuje wakacji!
2. Jak myślicie czy Niall poczuje coś do Perrie i co będzie z Zaynem?
3. Jak nowy szablon bloga ? <3
4. Urwałam w tym momencie. Co wydarzy się w kolejnym rozdziale? :D
W zakładce ,,Bohaterowie'' pojawiły się nowe postacie-radzę tam zajrzeć :D
Pytajcie bohaterów: http://ask.fm/LHSAFL
Następny rozdział=16 komentarzy :D

sobota, 14 września 2013

Rozdział 25

Perpsektywa Katherine:

Gdy zorientowałam się, że Louisoiw nic nie jest szybko wbiegłam do rpzedpokoju pośpiesznie zakładając buty i kurtkę i wybiegłam za chłopakiem.
-Liam zaczekaj!-krzyaczłąam biegnąc za chłopakiem dalej w deszczu. Chłopak szedł szybkim krokiem nie zwracajac na mnie uwagi
-Liam poczekaj!-krzyacząłam i złapałam go za rmaie odwracajac w swoją stronę. Chłopak ani drgnął i szedł dalej.
-POCZEKAJ!-krzyknęłam, a chłopak odwóicł sie w moją stronę i spojrzał na mnie. Miał zaciśnięte zęby uwaydatniajace kości policzkowe, a jego oczy poczerniały. Przysunęłam się o krok.
-Co ty odwalasz!?-krzyknęłam, a chłopak zacisnął dłonie w pięści.
-Co ja odwalam!? Jak ty sie zachwoujesz!-odkrzyknął.
-Dobra Liam nie wiem o co ci chodzi! Ostatnio sie pokłóciliśmy i tego samego dnia pogodizliśmy i wszystko było w porządku i teraz co ci się dzieje co!? Wczoraj wieczorem wyszłam teraz przyszłam razem z Louisem siedzimy sobie wszytsko jets ok, a ty go nagle w twarz!?-krzyknęłam, a chłopak sie zaśmiał.
-I bardzo dobrze zrobiłem!!!!!-wydarł się.
-Liam co ty robisz...-powiedziałam cicho.
-Bardoz dobrze zrobiłem, że go uderzyłem, nie możesz być z nim nie możesz!-krzyczał.
-A może ja już z nim jestem!-krzyknełam.
-Co?-powiedział cicho chłopak...
-To.-powiedziałam.
-Jak możesz być z tym gnojkiem..-powiedział chłopak.
-On nie jest gnojkiem.-powoli traciłam cierpliwośc. Wargi mi drżały od zimna i cuzłam jak krople deszczu spływają po moich policzkach
-Jest... Jak mozesz go bronić. Przecież on cie skrzywdził. Zostawił cię. Cierpiałaś przez niego nie pamiętas zjuż ile łez przez niego wylałaś?-spytał.
-Pamiętam, ale on mnie nie skrzywdził.-powiedziałam, a chłopak się zaśmiał.-Nic mi się nie stało. Przeciez mnie nie skrzywdził. Wrócił tu. I mnie kocha.-powiedziałam.
-Kocha cię? On kłamie. On oszukuje. Wcale cię nie kocha-mówił chłopak, a we mnei wzbierała coraz większa złość.
-Przestań-syknęłam przez zęby.
-Co? Oczarował cię? Przeleciał cię? I co? Jesteś już cała jego? Jeszcze będziesz przez to cierpieć.-powiedział chłopak.
-Wiesz co?-powiedziałam drżącym głosem czujac jak łzy wzbierają w moich oczach.
-Hmm?-burknął chłopak
-Idź do diabła.-warknęłam, a chłopak tylko się zaśmiał. Odwrociłam się i ruszyłam do domu.
***
Perspektywa Rebekhi:

Byłam w kompletnym szoku. Louis sie podniósł z podłogi podałam mu okłąd Harry stał zdezorientowany Kathy wybiegła za Liamem. Niall stał zszokowany w progu i przyglądłą się wszystkim.
-Co do cholery mu odbiło?-zdziwił się blondas, a Louis siadł na krzęsle dociskając okłd z lodu do nosa. Styles siadł obok niego i pogłaskał go po plecach, a ja siadłam sobie z drugiego boku Louisa.
-Nie mam pojęcia. Kurde... O co mu chodzi.-westchnęłaam, a Harry wzrusyzł ramionami. W tym samaym momencie usłyszeliśmy trzask drzwi, a do kuchni weszła przemoczona Katherine. Po jej policzkach ciekły łzy. Louis natychmiast poderwał się z krzesła i podszedł do dziewczyny, która wtuliła się w jego ramie i
zaciągnęła płaczem. Ojj Liam, Liam. Co się z tobą chłopaku do choelry jasnej dzieje?
-Co on ci powiedział?-spytałam gdy Katherine siadła obok nas na krześle wycierajac policzki z łez.
-Nic ważnego.-powiedziałam
-Nie kłam. Gdyby ci nie pwoiedział nic ważneo to byś nie płakała.-powiedział Harry kładąc mi dłoń na kolanie pod stołem co wyołało u mnie mimowolny uśmiech. Położylam swoją dłoń na dłoni chlopka, który odwrócił swoją i splótł nasze palce, wywołujac u mnie szerszy uśmiech.
-Z nim się coś dzieje poważnego. Pogadam z nim musimy mu pomóc.-powiedział Niall.
-Nie.-odparła szybko Katherine wywołujac zdziwinie u nas wszystkich.-On nie chc eżby mu pomóc. Gada głupoty i po prostu nie chce czuć. Chce uciec przed tym wszystkim. Więc niech ucieknie. Musimy mu na to pozwolić.-powiedziała dziewczyna. Każdy patrzył na nią zszokownay, a najabrdziej Louis, który obejmowął ja ramieniem. Katherine zawsze gotowa była dac wsyztsko za Liama. Pomagała mu on pomagał jej. Byli jak rodzeństwo, a teraz? Liam już Katherine nie obchodzi? Payne... Naprawde musiałeś coś nieźle przeskrobać.
-Wiecie co.. Wy sobie tu odpocznijcie odetchnijcie od tego wszytskiego zwłaszcza ty Katherine, a ja znajdę Liama i z nim pogadam.-powiedział blondas.
-Dobry pomysł jedź do niego-powiedziałam.
-Rób co chcesz.-powiedizała Katherine, a Harry pokręcił głową.
-To idę. Styles nei zpaomnij wysłać zgłoszenia.-powiedział Niall i wyszeł z kuchni, a po chwili usłyszleiśmy zamknięcie drzwi i Irlandczyka już nie było.
-To co? Katherine ty odpocznij, Louis ty też i pamiętaj o okładzie, a ja pojadę wysłać to zgłoszenie.-powiedizłą Harry i wstał.
-To ja pojadę z tobą i przy okazji zrobimy zakupy-powiedziałam i wstałam razem z loczkiem.
-Ok.-uśmiechnął sie zielonooki i złapał moją łapke złaczajac je w jedność i ruszliśmy do przedpokoju. Ubraliśmy sie i już po chwili wyszliśmy na świeże powietrze.
***
Perspektywa Nialla:

Jeździłem po cłąym Londynie autem suzkając tego pomylonego chłopaka i nie mogłem go w ogóle znaleźć! Boże... Nagle mnie olśniło. Liam kiedyś kupił mieszkanie w Londynie i mieszkał tam, ale potem przeprowadził się do Katherine... Niall. Chłopie. Jetses genialny. Uśmiechnąłem się sam do siebie i ruszyłem w stronę mieszkania Payna. Po kilku minutach byłem już na miejscu. Wysiadłem z auta i pokonałem schodki po czym zadzwoniłem do drzwi Nikt nei odpowiedział. Zacząłem płukać i i dosłwoenie walić w te drzwi Kurwa co on tam zasnął!? 
-Liam do cholery wiem, że tam jesteś. Otwieraj te zasrane drzwi!-uniosłem sie i zadzwoniłem jeszcze raz ponownie pukając. Po kilku sekundach gdy już miałem odchdozić drzwi się uchyliły.
-No nareszcie.-westchnąłem i wparowąłem do srodka. Chłopak zamknął drzwi i poszedł za mną do salonu. Walnąłem sie na kanape. Payne siadł obok mnie i spuścił głowe.
-A teraz mów-powiedziałem.
-Ale co?-spytał udając głupka.
-Nie udawaj, że niew iesz o co mi chodiz Czemu mu wpierdoliłeś? Czemu nakrzyczałeś na Kath? O co tu w tym wszytsko chodzi hmm?-spytałem, a Payne wziął głęboki wdech.
-No bo... bo.. ja. ja ją kocham.-powiedział, a ja wywróciłem oczami.
-To, to akurat ja wiem Liam. To widać. Ale to nie jest powód żebyś bił Louisa i na nią krzyczał-powiedziałem i spojrzałem na niego.
-Ale on ją skrzywdził. Najpierw ją uwiódł. A potem ją zostawił i cierpiała przez niego i płakała.-powiedizał zdenerwowany.
-A teraz cierpi przez ciebie.-powiedziałem, a Liaś aż sie zrobił blady i spojrzał na mnie.
-Jak to?-spytał.
-Tak to. Nakrzyczałeś na nią. Nagadałeś na Louisa i Kath jest przykro.-powiedziałem.
-Ale to była prawda.-westchnął Payne.
-Coś ty jej tam nagadał?-spytałem.
-Że Louis jej nie kocha, że ją zostawi, i nie będzie z nim szczęśliwa.-powiedział chłopak i spuścił głowe
-Liam... Ty idioto.-westchnąłem i pokręciłem głową.
-No co?-powiedzial cicho, a głos mu drżał. Pogłaskałem go po plecach, a chłopak spojrzał na mnie.
-Nie możesz się tak zachowywać. Nie wiesz czy on ją kocha czy nie.-mówiłem.
-Ale ją zostawił.-wtracił sie chłopak.
-Właśnie. Zostawił. Ale wrócił. Czyli ją kocha. Liam nawet ślepy by zauważył, że oni są dla siebie stworzeni.-mówiłem.-nie możesz im stać na drodze do szczęścia.
-Łatwo ci mówić.-burknął chłopak. Nie no dosyć.
-Łatwo mi mówić!?-warknąłem i wstałem gwałtwonie z miejsca.-Łatwo mi mówić!? Jetsem w jeszcze gorszej sytuacji od ciebie! Rebekah jest z Harrym. A ja!? Z dnia na dizęń kocham ją jeszcze bardziej i bardziej! Widzę jak na moich oczach sie całują, przytulają... Cierpię. Kocham ją ciągle Ale co poradzę? Nie mogę się jej wpieprzać w życie bo. Ona jest dla mnie wsyztskim i właśnie dlatego chcę żeby była szczęśliwa. A skoro Harry daje jej to szczęście. To nie mogę im tego zabronić. Co mam zrobić? Znienawidzić Harrego bo jest z nią? Nie mogę bo Harry nic tu nie zawinił. Zakochał się w niej. Ona w nim. I co teraz? Nic. On kocha ją. Ona jego. I ja musze z tym żyć. Łudzę się, że może pewnego dnia zostawi Harrego i wróci do mnie, ale tak się nie stanie. Muze się anuczyć z tym żyć i po prostu to zaakceptować. Jets mi z tym strasnzie ciężko i bardzo ją kocham, ale serdze nie sługa. Nie mogę jej do ncizgeo zmusić. Wolę zeby była szczęśliwa z nim niż nieszcześliwa ze mną.-powiedziałem i spuściłem głowę siadając obok Liama.
-Nie wiedziałem.-powiedzial chłopak i mnei rpzytulił. Wtuliłem się w ramię przyjaciela i odetchnąłem głęboko.
-To teraz już wiesz Musisz to zaakceptowac tak jak zaakceptowałem. Nie wolno tracić nadziei, ale musisz cieszyć się jej szczęsćiem.-powiedziałem.
-Masz racje. Dzięki.-powiedział chłopak i pogłaskał mnie po plecach
***
Perspektywa Katherine:

Weszłam na góre do sypialni i wzięłam potrzebne cicuhy kierujac się do łazienki. Rozebrałam się z mokrych ubrań i wesżłam pod prysznić. Ciepłe strumienie wody ogrzewały moje ciało. Uśmiechnęłam się pod nosem i dokąłdnie spłukałam włosy. Wyszłam z pod ciepłej wody i wyatarłam się ręcznikiem. Wysuszyłam dokładnie włosy i ubralam się w ciepły sweterek i czarne rurki. Wyszłam z łazienki i zbiegłam na dół po schodach wchodzac do salonu. Loueh siedizał na łóżku i oglądał telewizję. Podeszłam do kanapy i siałam obok niego. Chłopak mocno mnie przytulił usodawiajac mnie sobie na kolnkach i wzmocnił uścisk. Wtuliłam się w szyję chłopaka zaciągajac przyjemnym zapachem jego perfum i czułam jak szatyn kresli serduszka na moich łopatkach. 
-Jak się czujesz?-spytał chłoapk przenoszc swoje dłonie na moje włosy i głaskając mnie po nich.
-Nie za dobrze.-powiedziałam i kichnęłam. Lou ujął moją watrz w donie i spojrzał na mnie. Będziesz chora.-powiedział i pocąłował mnie w usta.
-Nic mi nie będzie.-uśmeichnełąm się lekko i przymknęłam oczy, chłoapk przytulił mnie mocniej i przykrył nas kocykiem. Zerkneąłm w stronę okna. Na dworze było już całkowicie ciemno, na niebie świeciły gwiazdy Z góry dochodziły śmeichy Harrego i Rebekhi, Niall stwierdził, że zostanie z Liamem na noc i go przypilnuje. Luty. Śnieg pruszył na dworze pomału tworząc kolejne zaspy. Uśmeichnęłam się pod nosme i ułożyłam
wygodnie głowę na ramieniu chłopaka. loeh gładził moje plecy delikatnie swoimi dońmi. Nagle uśmeich znikł z mojej twarzy, a do głowy wtargneły słowa wypowiedanie przez Liama, że Loueh mnie nie kocha Potrząsnełam szybko i delikatnie głową zeby wyrzucić te myśli. Ciekawa jestem o co mu chodziło. Czemu tak powiedział? Czyżby był zazdrosny? Nie. To nie możliwe. Siłowałam sie z moim pwoiekami, które chciały koneicznie opaść. W końcu pozowliłam im wygrac i zapadłam w sen.
**************************
Jest rodział 25 ;) Pytanka :D
1. Co myślicie o wyznaniach Nialla i Liama?
2. Jak wam się podoba związek Louisa i Katherine?
3. Jka myślicie czy Rebeakh wróci do Nialla czy zostanie przy Harrym?
Pytajcie bohaterów: http://ask.fm/LHSAFL

Następny rozdział=16 komentarzy.

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 24

Perspektywa Rebekhi:

Zaczełam sie powoli przebudzać. Otworzyłam oczy i docisnęłam do nich pięsci by je przetrzeć. Przesunęłam dłońmi po powiekach i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zdziwiła mnie jedna rzecz. Miejsce obok mnie było puste i jedyna oznaka tego, że ktoś spał ( bądź robił inne rzeczy ) obok mnie poprzedniej nocy była wymiętolona poduszka. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pokoju. Podniosłam swoją bieliznę i założyłam szlafrok po czym wstałam i zeszłam na dół. Stąpałam powoli po schodach słysząc jakieś chałasy i podśpiewywanie z kuchni. Zaraz nie podśpiewywanie. To było śpiewanie. Piękne
śpiewanie.Uśmeichnęłam sie pod nosem i skierowałam się do pomieszczenia, z którego dochodziły głosy. Uchyliłam drzwi i oparłam sie o futrynę. Loczek stał skupiony śpiewał pod nosem i przewracał naleśniki na kuchence. Uśmeichnęłąm się szerzej i zaczełam mu się bacznie przyglądać. Chłopak nagle odwrócił się w moją stronę i ucichł, a na jego twarz wskoczył szeroki uśmiech.
-Kochanie no.. Zepsułaś mi śniadanie do łóżka.-powiedział.
-To dlaczego się uśmeichasz?-zaśmiałam się.
-Bo cię zobaczyłem.-wzruszył słodko ramionami i zbliżył się do mnie z rozszerzonymi łapkami. Uśmeichnęłam się szerzej i przylgnęłąm do niego. Harry mocno mnie przytulił i czule zatopił się w moich ustach.
-Jak się spało kochanie?-spytał odklejając się ode mnie i odgarnął mi kosmyk włosów za ucho.
-Bardzo dobrze tylko szkoda, że się nie obudziłam obok ciebie.-powiedziałam.
-No, ale teraz już mnie masz.-uśmeichnął się i pryztulił mnie mocniej.
-Ładnie śpiewasz.-powiedziałam.
-Słyszałaś!?-spytał nieco speszony.
-Tak.-spojrzałam na niego.-czemu nigdy przy mnie nie śpiewałeś?
-Bo po prostu nie umiem śpiewać i tyle.-powiedział chłopak i wzruszył ramionami.
-Umiesz śpiewać i nie gadaj głupot.-powiedziałam.
-Wcale, że nie. Tak mi sie po prostu nudziło jak robiłem te naleśniki to sobie podśpiewywałem.-powiedział chłopak.
-Nie wykręcaj się.-uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie wykręcam się.. Ja... Ja... J apo.. po prostu.-jąkał się
-Harry!-zaśmiałam się.-Przestań się jąkać.-uśmeichnęłam się szeroko.
-Ale... ale... Ja sie nie jąkam!-jęknął.
-Nie ma żadnego ale Harry.-powiedziałam i usiadłam przy stole, a chłopak położył na nim naleśniki i popryskał bitą śmietaną. Siadł obok mnie i patrzył na mnie wyczekująco.
-Pięknie śpiewasz.-powiedziałam i wzięłam sobie jednego.
-Nie prawda.-powiedział i spuścił głowe.
-Właśnie, że prawda.-powiedziałam i spojrzałam na niego.
-Zaśpiewaj mi coś.-powiedziałam.
-Nie.-powiedział.
-No proszę... Harry... Prosze....-powiedziałam. Chłopak westchnął i zaczał śpiewać. Uśmeichnęłam się i podparłam się na łokciu i wsłuchiwałam się w jego głos. Skończył, a ja uśmiechnęłam się szeroko i nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Uniósł na moją twarz swoje zielone tęczówki.
-I jak?-spytał cicho.
-Masz wspaniały głos i powinieneś to wykorzystać.-powiedziałam i położyłam mu dłoń na ramieniu. Chłopak złapał mnie w talii i usadowił mnie na swoich kolanach.
-I już chyba nawet wiem jak.-powiedziałam z tajemniczym uśmiechem.
***
Perspektywa Katherine:

Zaczęłam powoli się przebudzać. Otworzyłam pomału oczy i rozejrzałam się wzrokiem na około. Spojrzałam na okno. Były delikatnie zasłonięte, a na szybie widać było delikatne kropelki deszczu spływające po szybie. Uniosłam wzrok i napotkałam twarz chłopaka. Uśmeichnęłam się pod nosem. Usta wykrzywione Lou były w delikatnym uśmiechu. Powieki zakrywały jego błękitne tęczówki. Klatka piersiowa chłopaka unosiła się i opadała stopniowo, a ramiona mocno mnie obejmowały. Spał. Oparłam głowę na jego klatce i bacznie przyglądałam się jego twarzy. Wyglądał słodko jak spał. Był taki inny.. Spokojny, cichy i ślicznie się uśmiechał. Nagle ramiona chłopaka zacisnęły się mocniej na mojej talii, a jego twarz wtuliła się w moje włosy. Uśmeichnęłam się szerzej zaciągajac się przyjemnym zapachem chłopaka. Czułam jak jego opuszki palców delikatnie gładzą moją nagą talię. Przymknęłam oczy i uśmeichnęłam się pod nosem mimowolnie z lekkim zadowoleniem. Nareszcie jest tak jak powinno być.
***
Perspektywa Rebekhi:

Nie! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie!! Nie ma mowy nie zgadzam się!-mówił chłopak chodząc w tę i we wte po kuchni.
-Ale Harry! Przeciez to nic takiego! Dasz radę!-mówiłam chodząc za nim/
-Nie ma mowy! Nie mam talentu, jestem gorszy niż przeciętny nie da rady!-krzyczał chłopak.
-Ale to jets tylko X-factor! Przecież to nic takiego! No haryyy...-jęcząłam i stsrałam się go jakoś namówić.
-Nie pójdę tam sam!-starał się wykręcać.
-To ja pójdę z tobą przecież będę czekać za scnę na ciebie, Katherine bedzie stała obok mnie! No Katherine cię nie pójdzie wspierać? Po za tym nie raz słyszałam jak Louis śpiewa i też śpiewa łądnie wiec jego się namówi i pójdziecie razem! Niall też śpiewa zajebiście i on pójdzie z tobą! A Liam!? Liam ma zajebisty głos i pójdzie z wami!-ze mną nie ma tak łatwo. Nie ujdzie mu to na sucho.
-No widzisz! Niall spiewa bosko, Louis to prawda Louis śpeiwa świetnie, Liam śpiewa zajebiście! A ja? A ja nie śpiewam i nie umiem!-powiedział chłopak i siadł na krzesle opierając się na łokciach o stół i przyciskajac pięści do czoła.
-Ale Harry.. Skarbie...-powiedziałam i podeszłam do niego. Wtrąciłam głowę pomiędzy jego ramiona i usadowiłam mu się na kolnach. Chłopak przytulił mnie mocno i wtulił twarz w moją szyję. Zaczęłam go głaskac po włoskach, a już po chwili na szyi czułam coś mokrego.
-Hary kochanie, nie płacz.-powiedziałm i przytuliłam go mocniej.-jak już nie chcesz to cię nie będę namawiać.
-To nie chodzi o to, że ja nie chce. Po prostu się boję.-powiedział cichutko chłopak.
-Rozumiem cię. Wiem, że X-factor to jest cos bardzo poważnego i coś takiego nie zdarza sie od tak. Ale ty masz talent Harry. To nawet nie chodzi o talent. Bo talent ma każdy, ale nie umie go rozwinąć. A ty? Ty amsz warunki. Śpiewasz pięknie. Masz cudowny głos. Jesteś wspaniały.-mówiłam. Chłopak uśmeichnął się delikatnie i przytulił mnie mocniej. Jesteśmy na dobrej drodze.
-Boję się. Bardzo się boję.-powiedział Harry.
-Będę z tobą. Namówimy chłopaków. To Katherine wczoraj rano jak była na zakupach to widziała wielki bilbord z castingiem do X-factor i przyszła i powiedziała mi. 
-Zaplanowałyście to my żmije kochane.-powiedział chłopak, a ja się zaśmiałam.
-Tak kochanie. Zaplanowałyśmy to.-powiedziałam z uśmeichem/
-A co jak chłopaki się nie zgodzą?-spytał.
-Zgodzą się. A jak się nie zgodzą. To po prostu pójdziesz sam. Pójdziesz ty, a ja pójdę z tobą.-powiedziałam. Chłopak nie odzywam sie chwilę. Bił sie z myślami. Spojrzał na moją twarz odsuwajac się ode mnie. Nabrał powietrza w płuca.
-Dobrze pójdę.-powiedział, a ja uśmeichnęłam sie szeroko.
-Kocham cię Harry.-powiedziałam i złączyłam nasze usta w czułym pocałunku.
***
Perpsetywa Katherine:

Po około godzinie przebudziłam się. Ziewnęłam przeciągle i przetarłam dłońmi oczy po czym podniosłam wzrok do góry. Loueh dlaej spał i uśmeichał się delikatnie. Uśmeichnęłam się mimowolnie i zaczełam mu sie przyglądać.
-Gapisz się na mnie?-usłyszałam głos chłopaka, a jego powiki ani nie drgnęły ciągle były przymknięte.
-Przyglądam.-powiedziałam.
-To straszne.-powiedział chłopak, a na jego usta wkroczył szerszy uśmiech.
-To romantyczne.-jęknęłam, a chłopak się zaśmiał i złapał mnie za nadgarstki. Już po chwili leżałam dociśnięte do meteraca łóżka, a chłopak pochylał się nade mną i uśmeichał szeroko. Aww. Wyglądał tak słodko po przebudzeniu. Delikatnie opucjniete oczka od snu, roztrzepane włosy na wszytskie strony dodawały mu jeszcze większego uroku i ten słodki uśmeich. Mimowolnie uśmeichnęłam się szerzej obserwując twarz chłopaka.
-Co się tak uśmiechasz?-spytał odgarniając mi kosmyk włosów za ucho.
-Bo słodki jesteś.-powiedziałam i przygryzałam dolną wargę z uśmiechem.
-A ty mnie prowokujesz.-jęknął.
-Niby do czego?-zaśmiałam się.
-Do buzi.-powiedział i nachylił sie nade mną. Zaśmiałam się i złapałam go za kark przyciągajac do siebie. Zatopił się czule w moich ustach. Poczułam przyjemny prąd przebiegający wzdłuż mojego ciała. Uśmeichnęłam się lekko i odsunęłam od chłopaka, wpatrując w głębię jego oczu. Ciągle szeroko się uśmiechałam. Czułam przyjemne ciepło, troskę i czułość. Uśmeichnęłam się szerzej i przymknęłam oczy gdy chłopak delikatnie ucałował moją szyję. Uwielbiałam gdy to robił. Naprawdę.
***
Perspektywa Liama:

Zszedłem na dół ze schodów i wszedłem do kuchni. Zobaczyłem Rebekhą tulącą się do Harrego czy tam Harrego tulącego się do Rebekhi. Jak kto woli. To mnie akurat zbutnio nie dziwi no, ale brakuje mi to jednego. Po kuchni powinna chodzić Katherine, mówić, że rzuga tęczą na widok Rarry Myles. (Harry+Rebekah świetnie to wymyśliłem nie? Tak wiem jestem genialny), ale rozgladam sie rozglądam i coś jej nie widze. Odchrząknąłem znacząco żeby dać po sobie poznać, że jestem.
-Hejka.-krzyknął Harry i się uśmiechnął.
-Siemka.-powiedziała z uśmeichem Bekhi i wstała z krzesła.
-Głodny?-spytał Harry i pociągnął mnie na drugie krzesło i podał naleśniki.
-Dzięki.-uśmeichnąłem się szeroko, a Bekhi wzięła sie za robienie kawy.
-Jest sparwa.-zaczął wświetnym humorze o dziwo Harry.
-Jaka?-spytałem i obydwoje rzuciliśmy się na nleśniki.
-Żyję ze świniami.-switowała dziewczyna.
-TEŻ CIE KOCHAMY!-krzyknęliśmy z szeorkimy uśmeichami.
-Ejj!-jęknął Harry.-ona jest moja!-powiedział, a ja się zaśmiałem.
-Dobrze! Przecież ja nic nie mówię.-zaśmiałem się.-Mów jaka to sprawa.
-Chodzi o X-factor.-powiedział loczek.
-A tak wiem.-powiedziałem co najwyraźniej zdziwiło loczka, a Bekhi się zaśmiała.-No co? Katheirne mi wczoraj powiedziała, ja już wyslałem zgłoszenie razem z Niallem-powiedziałem i wzruszyłem ramionami.
-I z Louisem.-powiedziała dziewczyna i spojrzała na mnie.
-Tak, tak, z Louisem też.-powiedziałem i napiłem się kawy.
-A tak w ogóle gdzie jest Katherine?-spytała Rebekha.
-Z Louisem.-powiedział loczek i jadł dalej naleśnika dziwnie jakiś zadowolony. Zacisnąłem pięść na stole i zagryzłem polickzi od środka. Z kim przepraszam? Okej. Ja nic nie mówię. Jak na zawołanie drzwi wejściowe się roztwarły, a nas dobiegły ciche śmiechy. Po chwili drzwi od kuchni również zostały otwarte, a do pomieszczenia wparowali Kathy i Louis. Myślałem, że mu po prostu najzwyczajniej w świecie wpierdole.
***
Perspektywa Katherine:

Weszliśmy z Louisem do kuchni próbując opanować śmiech. Spojrzeliśmy na wszystkich. Harry siedział z zapchaną buzią i uśmeichał sie jak gupi do sera, Bekhi kręciła się po kuchni zadowolona z uśmeichem i robiła kawe, a Liam... Liam siedział.. Zły. Wywróciłam oczmai i podeszłam do Bekhi i zaczęłam jej pomagać.
-No stary! Ruszaj dupe, a nie wpieprzasz naleśniki i juz diziemy wysłać twoje zgłoszenie do X-factor!-krzyknął podekscytowany Louis i zajął miejsce obok loczka, a ten o mało sie nie zakrztusił. Zaśmiałam się.
-Aha.. Okej.. Fajnie.. Czyli wychodzi na to, że każdy wiedział o tym X-factor tylko nie ja?-spytał loczek.
-Miej więcej.-powiedział Louis i się uśmeichnął.
-Zaraz wracam.-powiedziałam i pobiegłam na górę. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Louis siedział oparty o stół na łokciu z przymkniętymi oczkami i uśmeichał się. Awww. 
-Co jest? Nie wsyapłeś się?-spytał Harry, a ja podeszłam do lodówki.
-Nie.-westchnął.-Byłem zajęty robieniem innych rzeczy.-powiedział Tommo i uśmeichnął się szerzej, a ja tylko odchrząknęłam i otworzyłam lodówkę. Bekhi spojrzała na mnie z otwartą gębą i uśmeichem, a Harry znów sie zakrztusił. Zaśmiałam się i otworzyłam lodówkę. Liam wstał podszedł do Lousia. Spojrzałam na nich. Nagle Payne złapał go za koszulkę i uderzył go w twarz.
-Liam!-krzyknął Harry.
-Co ty odwalasz.-powiedziała Bekgi, a Louis upadł na ziemię.
-Nic.-warknął Payne i wyszedł z kuchni trzaskając drzwiami po czym udał się na górę.
-Loeh. Nic ci nie jest?-spytałam i podeszłam szybko do chłopaka.
-Nie nic mi nie jest.-powiedział ocierając sobie twarz.
-Co mu odbiło?-westchnęłam i spojrzałam w stronę drzwi.
*********************
Kolejny rozdział ! :D
1. X-factor? Heh ? :D
2. Louis. Katherine... ? :D
3. Jak tam pierwszy tydzień szkoły ? :D

Następny rozdział=16 komentarzy :D

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 23

Perspektywa Katherine:

Weszłam z Niallem do kuchni po czym chłopak usiadł na krześle, a ja zaczełam robić kawe.
-No opowiadaj.-powiedziałam do chłopaka po czym zamknęłam drzwi i wyjęłam kubki.
-Nie ma o czym.-westchnął chłopak, a po jego policzku spłynęła kolejna łza. Westchnęłam głęboko i odwróciłam się w stronę chłopaka. Usiadłam obok niego.
-Nie jestem dobra jesli chodzi o pocieszanie kogoś. Ale widze, że coś się dzieje Niall.-powiedziałam i położyłam mu dłoń na ramieniu, a chłopak pociągnął nosem.-Widzę, że coś się dzieje i znamy się dość długo więc wydaje mi się, że powinieneś mi powiedzieć co, a ja ci pomogę.
-Sama mówiłaś, że nie jesteś dobra w pocieszaniu więc jak mi pomożesz.-powiedział chłopak i uniósł na mnie wzrok.
-Nie jestem pewna, że ci pomogę. Ale wiem, że mogę spróbować. Musisz mi tylko powiedzieć o co chodzi bo nie będę w stanie spróbowac ci pomóc.-nalegałam. Nialler westchnął głęboko i otworzył usta zastanawiając sie jak dobrać odpowiednio słowa.
-Chodzi o Rebekhę.-powiedział.
-Domyśliłam się.-rzekłam, a chłopak spiorunował mnie wzrokiem.
-Ok już nie przerywam ci. Mów dalej.-powiedziałam i uśmeichnęłam sie lekko do niego.
-Jestem zazdrosny...-zaczał chłopak i gdy już chciałąm coś pwoeidzieć rzucił na mnie spojrzenie, a ja natychmiast się zamknęłam i gestem ręki pokazałam by kontynuował.
-Jestem zazdrosny o Harrego. Jak cholera.-mówił chłopak.-Nie wiedziałem, że ona z nim będzie. Nie spodziewałem się tego.-kontynuował, a w jego oczach było coraz więcej łez.-Ja naprawdę nie chciałem, żeby to tak wyszło.-powiedział chłopak, a po jego policzku spłynęły dwie łzy. Nachyliłam się i przytuliłam go mocno, a chłopak wtulił twarz w moją szyję i zaczal cicho płakać.
-Ja nie wiem co ja złego zrobiłem. Przecież ja nic nie zrobiłem. Specjalnie tu znowu przyjechałem. Myślałem, że mam chociaż u niej maleńką szansę.-mówił drżącym głosem Niall.
-Nie płacz. Zawsze jest szansa. Tylko trzeba ją umieć wykorzystać.-powiedziałam.
-Odezwała się tam co nikomu nie daje drugiej szansy.-burknął.
-No właśnie. Ja nikomu nie daję drugiej szansy. A Rebekha jest moim przeciwieństwem. Więc?-powiedziałam.
-Może nawet jak amm u niej szansę to i tak mi się nie uda.-powiedział irlandczyk.
-Przesadzasz. To, że jest z Harrym to wcale nie znaczy, że nie możesz mu jej zabrać. Przecież on zabrał ją tobie wiec dlaczego ty nie możesz zorbić na odwrót?-spytałam.
-No właśnie. On mi ją zabrał. Więc woli jego.-powiedział chłopak.
-To wcale nic nie znaczy.-odpowiedziałam.
-Jesteś po mojej stronie?-spytał.
-Nie jestem. Ani po twojej ani po Harrego. Nie ma żadnych stron. To czysta, dobra rywalizacja. O kogoś kogo się kocha.-odpowiedziałam, a na twarz chłopaka wpłynął delikatny uśmiech.
***
Perspektywa Rebekhi:

Spojrzałam na Harrego. Chłopak odwrócił wzrok od telewizora i spojrzał na mnie. Uśmeichnęłam sie lekko, chłopak odwzajemnił uśmiech i nachylił się nade mną. Pochylił sie w sposób w jaki leżałam na łóżku, a chłopak był nade mną.
-Co się tak uśmiechasz?-spytał i przejechał nosem i po moim policzku, przez szyję, aż do obojczyków. Przymknęłam oczy i dostałam gęsiej skórki. Chłopak uśmeichnął sie lekko pod nosem zadowolony z siebie i docisnął wargi do mojej szyi. Westchnęłam cicho.
-Odpowiesz mi?-wymruczął ocierajac się wargami o moją skóre powodując jeszcze większe doznanie.
-Uśmeicham się jak cię widzę.-powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Nie podlizuj mi się tu.-powiedział z szerokim uśmiechem chłopak po czym nachylił się nad moja twarzą i wpił się w moje usta. Zaśmiałam sie cicho i położyłam mu dłonie na szyi przyciągajac go bliżej siebie. Chłopak mruknął zadowolony i zaczał błądzić dłońmi po mojej talii wywołując u mnie jeszcze większą gęsią skórkę.
-Nie wyobrażasz sobie nawet jak uwilebiam sposób w jaki na mnie reagujesz.-wyszpetał chłopak w moje usta celowo się o nie ocierając. Westchnęłam, a chłopak uśmeichnął sie zadowolony i zaczał całowac mnie po obojczykach, rozpinając guziki od mojej koszulki. Nie potrafiłam mu się oprzeć. Na moje usta wskoczył delikatny uśmiech gdy chłopak zjechał z pocąłunkami na mój brzuch. Jego dłonie zsunęły ze mnie koszulkę, a usta zaczeły całować moje podbrzusze. Mruknęłam zadowolona, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Chłopak uśmiechnął sie i zaczał całować wewnętrzą częśc moich ud celowo sie ze mna drażniac. Jego kciuki zsunęły ze mnie majtki, a jego usta zmierzały z ud w górę delikatnie je muskajac i całując. 
-Harry prosze...-wymruczałam i wzdrygnęłam. Chłopak uśmeichnął się zadowolony i wszedł językiem w moje wnętrzne. Jeknęłam cicho, a moje biodra delikatnie się uniosły. Chłopak uśmeichnał sie zadowolony i zaczął jeździć językiem wzdłuż mojej kobiecości, pocierając nosem o moją łechtaczkę. Nie potrafiłam się powstrzymać, a z moich ust wydobywałay się ciche jęki. Chłopak uśmeichnął sie zadowolony i przeniósł na nią język, a język, a jego palec kreślił kółeczka wokół mojego wejścia. Wzdychałam cicho nie potraiąc się opanować. Cholera co ten chłopak ze mną wyrabia. Jego palec zagłębił się we mnie, a z moich ust wydało się gardłowe jęknięcie. Przygryzłam dolną wargę gdy chłopak zczał poruszac we mnie swój palec. Harry uśmeichał się zadowolony i zaczal go wsuwac i wysuwać. Moje dłonie mimowolnie zacisneły się na pościeli gdy chłopak przekręcił go we mnie. Wysnął go ze mnie i przejechał językiem wzdłuż mojego ciała i wpił się w moje usta wchodząc we mnie gwałtownie. Jęknęłam mu głośno w usta wywołując delikatny uśmeich i chłopaka. Zaczął się szybko poruszać wywołując u mnei kolejne przyjemne doznania. Poruszał biodrami w kółko, doprowadzjąc mnie do szału. Ocierał się i mój najczulszy punkt. Wplotłam palce we włosy chłopaka przyciągajac go bliżej siebie. Nie potrafiłam się powstrzymać. Pragnęłam go bardziej niż keidyskolwiek wcześniej. Przekreciłam sie na chłopaka calujac jego idealnie malinowe wargi i sama zaczęłam ruszac biodrami wywołując u niego przyjemność. Z ust chłopaka co chwilę wydobywały sie ciche jęki. Podniosłam się do góry powodując, że jego cżłonek wysunął się ze mnie i zaczęłam całowac chłopaka po klatce piersiowej zjeżżając z pocałunkami w dół. Cłoawąłam podbrzusze chłopaka wywołując u niego ciarki. Zjechałam z pocąłunkami w dół i wzięłam jego kolege do ust. Chłopak zacisnął dłonie na pościeli. Zaczęłam nim stopniowo poruszać. Z gardła chłopaka wydobywaly się nieprzyzwoite wyrazy zmieszane z cichymi jękami. Harry doszedł na szczyt. Połknęłam hego spermę. Przekręciłs ie na mnie i wpijając się w moje usta wszedł we mnie ponownie by dokończyć to co zaczął. Ponownie z moich ust wydobyło się jękniecię. Jego usta molestowały moje, jego klatka stykała się z moją, jego biodra stykały się z moimi, poczułam jak moje ciało zalewa fala przyjemności, kumulując się w podbrzuszu. Chłopak pchnął się we mnie jeszcze raz i razem doszliśmy na sczyt. Jeknęłam i wbiłam paznokcie w jego plecy przejeżdzjąc nimi aż do bioder zostawijac podłużne czerwone ślady. Chłopak mruknął zadowolony i wyszedł ze mnie opadając na moje ciało i zaczął cmokać moje usta. Cholera... jak ja uwielbiałam gdy on to robił. 
***
Perspektywa Katherine:

Siedzieliśmy z Niallem w ciszy. Głaskałam chłopaka po plecach uspokajac go przy tym gdy nagle z góry usłyszliśmy głośne jęknięcie. W progu kuchni odwrócony tyłem do nas stał Liam i patrzył się w kirunku schodów. Rozłożył ramiona.
-SERIO!? DWA razy dziennie!?-krzyknął chłopak po czym walnął sie z otwartej reki w czoło. Zakryłam sobie ręką usta by powstrzymać się od śmiechu.
-No widzisz..-powiedział Niall i odsunął się ode mnie.
-Niall to nie tak..-zaczełam zagryzajac polickzi by się nie śmiać.
-Nadal uważasz, że mam u niej szanse?-spytał chłopak odwracając się w moją stronę smutnym wzrokiem. Westchnęłam, a chłopak odwrócił się i wymijając Liama w drzwiach ruszył na góre po schodach. Westchnęłam głośno jeszcze raz i pokręciłam głową. Biedny chłopak. Z jednej strony miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ze strony Rebekhi i Hazzy, a z drugiej strony było mi strasznie żal Nialla. Westchnęłam zerezygnowana i podeszłam do Liama po czym razem poszliśmy na górę do swoich pokoi położyć się spać.
***
Perspektywa Katherine:

Minęło kilka dni. Kilka okropnych dni. Niall snuł się po domu. Nie mógł znaleźć sobie meijsca. Bekhi z Harrym jak to Bekhi z Harrym. Dwa zkaochane gołąbeczki. Ja też byłam jakaś zmieszana jakbym się spodziewała, że coś sie wydarzy. Liamowi przeszła już złosć na mnie tak szybko jak przyszła i jest jak zawsze. Jednak coś jest nie tak. Coś się wydarzy. Czuję to. Dzisiaj Harry i Bekhi nasze kochane zboki stwierdzili, że nie wychodzą dzisiaj z łóżka. CZEMU MNIE TO NIE DZIWI!? Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na zegarek w kuchni. Punktualnie 21. No nasze zboki dumnie trzymaja sie swojej obietnicy. Aż dziwne. Wyjrzałam przez okno. Było już całkowicie ciemno W końcu mamy 13 luty. Jutro walentynki. Na samą myśl mam ochotę rzygać tęczą na widok tych wszytskich zakochanych par. Nie. Ja wcale nie jestem zazdrosna. Piłam powoli herbatę wpatrujac się w widok za oknem gdy nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Zmarsczyłąm brwi. Kto to może być o takiej porze? Zeskoczyłam z blatu i zaczełam isć w kierunku drzwi. Liam na górze ogląda filmy z Niallem i próbuje go rozweselić. Harry i Bekhi siedza u siebie i co chwile słychać napad śmiechu. Jak nie jeki to śmiech! Boże musze kupić im dźwiękoszczelne drzwi. Weszłam do przedpokoju i zbliżajac się do drzwi złapałam za klamkę ciagnąc ją do siebie. Był tam... Louis.
-Co ty tu robisz?-spytałam z uśmeichem.
-Stoję. Przyszedłem do ciebie. Nie cieszysz się?-uśmeichnął się szeroko chłopak.
-Cieszę, ale.. Co ty tu robisz? Nie powinieneś być w szpiatlu? Kiedy cię wypuścili?-spytałam z uśmiechem i wpuściłam chłopaka do środka.
-Godzinę temu?-uśmeichnął się.-poszedłem do domu, przebrałem sie i jestem u ciebie.-jego uśmeich powiększył się, a ramiona roztwarły się w moją stronę. Zaśmiałam się pod nosem i przylgnełam do niego cąłym swoim ciałem. Chłopak uśmeichnął sie i przytulił mnie mocno do siebie. Schowałam twraz w zagłębieniu jego szyi i przymknęłam oczy napawajac się przyjemnym zapachem. Dłonie chłopaka krażyły po moich plecach delikatnie je przy tym głszcząc. 
-Ubieraj się. Zabieram cię.-wyszeptał mi chłopak na ucho ocierajac się o jego płatek swoimi wargami. Zadrżałam.
-Gdzie?-spytałam cicho.
-Na spacer.-odpowiedział z uśmeichem i niechętnie mnie puścił. Założyłam kurtkę i buty po czym stałam gotowa do wyjścia. 
-Gotowa?-spytał chłopak.
-Jasne.-odpowiedziałam.
-Chodźmy.-powiedział chłopak i wyszliśmy z mojego domu. Szliśmy powoli uliczkami Londynu oświetlonymi przez tylko lampy. Dłonie mi się trzesły z zimna. Szłam obok Louisa ramię w ramię, a na naszych ustach malwoął sie uśmeich. Nie przeszkadzała nam zimna pogoda nie obchodziło nas to, że zbliża
się już 22, a my ciągle nie możemy wyczerpać tematów. Nagle jego dłoń odnalazła moją i złączyła je w jedność. Mój oddech delikatnie przyspeiszył pod wpływem przyjemnego ciepła rozlewajacego się po moim ciele. Uśmeichnęłam się pod nosem i scisnęłam jego dłoń, chłopak uśmeichnął się i złapał swoją drugą dłonią, za moją wolną przyciągajac mnie do siebie. Stałam przy nim blisko. Jego twarz i moją dizleiły centymetry. Wpatrywąłam się w głebię, jego tęczówek i nie potrafiłam przestać. Pochłaniał mnie. Jego obecność. Bliskość. Tęskniłam za nim. To wszytsko wydawało się tak idealne. Zupełnie jak kiedyś. Jego twarz zbliżała się ciągle do mojej. Stopniowo, jakby nie był pewny. Moje oczy były wlepione w jego idealnie wykrojone malinowe usta. Nie potrfiłam mu się oprzeć. Nachylił się, a jego usta naparły na moje. Jak Boga kocham przysięgam gdyby mnie nie trzymał w tym momencie to gruchnęłabym na ziemie. Pękałby z dumy gdybym zemdlała mu w ramionach. Zbliżył się do mnie blizej o ile to było w ogóle możliwe. Jego usta pieściły moje wargi, a język szalał w mojej buzi. Nie potrafiłam przestać odwzajemniać jego pocałunków. Zawsze go kochałam. Nie przestałam nigdy. Z każdym dniem, chwilą, sekundą uczucie do niego zwiększało się i pogłębiało. Chłopak rozdizleił ansze suta stykajac ze sobą nasze czoła. Zaczął delikatnie muskac moje wargi powodując u mnie ciarki.
-Czemu mi nie pwoiesz zebym tego nie robił? Czemu mnie nie odepchniesz. Czemu mnie nie zostawisz przecież cię skrzywdziłem....-szeptał chłopak nie przestając dotykać moich warg.
-Bo nie chce.-wyszeptałam i zlapałam chłopaka za kark przyciągajac bliżej siebie. Wywołałam u niego lekki uśmeich. Jego dłonie złapały moje uda i podniośły mnie do góry tak bym mogła sprawnie opleść go w pasie. Zaczął iść w kierunku sowjego domu nie przestajac mnie całować. Błądizł językiem po moim podniebieniu, muskał czule moje usta, .pogłębiałam wszytskie pocałunki chcąc mieć go jak najbliżej siebie. Nie potrafiłam przestać. Działał na mnie jak nikt inny. Chłopak uśmiechnął sie znajdując się pod drzwiami do swoje domu. Otworzył je kluczykami nawet na moment nie rozłączjąc naszych warg. Pchnął je i już po chwili byłam do nich dociśnięta, a usta chłopaka błądziły po mojej szyi. Z moich ust wyrwało sie ciche westchnienie. Moje powieki mimowolnie się przymknęły gdy wargi chłopaka zjechały na obojczyki. Odsunął mnie od drzwi i zdjął ze mnie buty i zrucił płaszcz. Zrzuciłam z niego kurtkę, a wargi chłopaka przeniosły się na szyję. Kopnął drzwi od sypialni i zepchnął ruchem ręki wszytsko z komody sadzajac mnie na niej. Zdjął ze manie bluzke. Rozpięłam guziki od kosuzli chłopaka i złapałam za nia przyciągając go do siebie. Poraz kolejny wpił się w moje usta wywołując u mnie dreszcze. Nawet nie zorientowałam się kiedy zostaliśmy w samej bieliźnie. Chłopak położył mnie na łóżku, a jego usta zjechały na moją szyję. Nagle zapragnęłam poczuć je na całym ciele. Nie miałam w tej chwili w głowie żandych myśli. Nic innego nie miało znaczenia. Liczył się tylko on. Chłopak zjechał z pocąłunakmi na mój brzuch, a jego dłonie majstrowąły przy zapięciu od mojego stanika, który po chwili wylądował w kącie pokoju tak samo jak bokserki chłopaka, których pozbyłam się ja. Louis zaczał pieścić wargami moje piersi. Z moich ust wydobywały sie ciche westchenienia, a chłopak gładizł dłońmi wewnętrzną stronę moich ud, które drżały pod wpływem jego dotyku. Cholera, nie ptrfaiłam mu sie oprzeć. Masowałam dłonią jego kark doprowadzajac go do gesiej skórki. Uśmeichałam się lekkko. Chłoapk zsunął ze mnie dolną część bielziny i odrzucił ją za siebie. Zjechał z pocąłunkami niżej rozchylajac mi nogi i wszedł we mnie językiem. Jęknęłam cicho, chłopak uśmeichnął sie zadowolony i zacisnął dłonie na moich piersiach, a jego jezyk zaczał mnie drażnić. Wiłam się pod jego ciałem, od przypływającej co chwilę więcej przyjemności. Przejechał językiem wzdułuż i zacżał całować moja szyję wchodząc we mnie swoją męskością całą naraz. Jęknęłam głośno. Ciało wygięło się w łuk i zapragnęłam więcej. Nie mogłam się opanować. Pragnęłam go. Jego usta podjechały wyżej i zaczeły całować moją linie ruchwy. Złapałam sie jego ramion i przekręciłam na niego. Zaczełam całować go po szyi i torsie wywołując u chłoapka ciche westchenienie. Trzymał dłonie na moich plecach poruszajac biodrami w przód i w tył. Nie wytrzymał tego napięcia i już po chwili leżałam pod nim, a jego usta molestowały moje. Nie miałam nawet pojęcia jak długo to trwało. Chciałam tylko jego... Chłopak pchnął się we mnie ostatni raz doprowadzajac nas na szczyt. Jęknęłam głośno w jego usta. Chłopak przekręciłs ie na plecy powoli ze mnie wychodząc i złapał mnie w swoje ramiona przytulajac mnie do siebie i nakrywając nas kołdrą.
-Zostań...-wyszeptał gładząc opuszkami palców moje plecy i policzek.
-Na zawsze?-odszepnęłam przytualjac się do niego mocniej.
-Na zawsze.-wyszeptał mi na ucho całując mnie za nim. Moje oczy rzuciły się na zegarek podobnie jak oczy chłopaka. Wskazywał grubo po 1 w nocy.
-Najlepszy prezent na walentynki.-usłyszałam cichy szpetał chłopaka tuż przy moich ustach wiążący się z uśmiechem. Pocałował moje wargi po czym nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
******************************
No helloł !!!!! :D Rozdział dedykejszyn speszyl for Weronika i dla niej 2 sceny +18 xD Pytania:
1. Jak pierwszy dzień w szkole !? :D Która klasa? Jak ludzie? Pokocili was pierwszaki ? Bo mnie nie ! :D
2. 2 sceny +18 przesadzam?
3. Jak sie podobają sceny +18?
4. Jak myślicie co bedzie z Niallem ? ;p
Pytajcie bohaterów: http://ask.fm/LHSAFL

Nastepny rozdział=16 komentarzy :D

Uwaga.

Blog zawiera wulgaryzmy i treści erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność.