poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 13

Perspektywa Katherine :

Włóczyłam się bezwładnie po uliczkach Londynu próbując to wszystko skleić w logiczną całość. Jestem zła. Nie. Nie, nie jestem zła. Zła to mało powiedziane. Jestem wściekła. Wściekła na niego. Na niego dlatego, że mnie nie pocałował? Dlaczego jestem na niego do cholery jasnej wściekła. Przecież on mnie po prostu nie pocałował. Nie pocałował mnie i tyle. Do tego wszytskiego nie powinno dojść. Nic się nie powinno wydarzyć. Nie powinnam go nigdy spotkać. Nie powinnam iść wtedy tą cholerną uliczką. Nie powinnam na niego wpaść. Nie powinnam się następnego następnego dnia zgadzać się iść z Beki do domu Nialla poznać ich przyjaciół. Nie powinnam zgadzać się na tą dyskotekę. Nie powinnam następniego dnia mu ulegać. Nie powinnam z nim rozmawiać. Nie powinnam go nigdy spotkać! Krzyknęłam i kopnęłam w kamyk, który poleciał kilka metrów przede mnie. Uderzył nagle o coś, a ja podniosłam wzrok i zobaczyłam te tęczkówki. Nie ważne było, że na dworze panowała kompletna ciemność, nie ważne było, że deszcz lał jak scebra, nie ważne było, że waliły pioruny, nie ważne było to, że wszędzie było słychać grzmoty. Bo ja i tak zatonęłam w tych pięknych oczach. Zawsze to robiłam. Nie zależnie od czego, co się działo. Chłopak zaczął wykonywać duże kroki w moją stronę. Nie mogłam się ruszyć. Stałam jak sparaliżowana wpatrując się w błękit jego oczu. Były takie jak wtedy. Gdy piewszy raz go zobaczyłam. Też lał deszcz. Też była burza. Wszystko nagle wróciło do tamtego dnia. Nagle tak jakby otrząsnęłam się z transu i szybko zaczęłam wykonywać kroki do tyłu by tylko się do mnie nie zbliżał.
-Katherine...-zaczał chłopak zbliżając się do mnie i wyciągając w moją stronę dłoń.
-Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie zbliżaj się do mnie, nie rozmawiaj ze mną po prostu mnie zostaw-powiedziałam drżącym głosem.
-Nie mogę....-powiedział prawie, że szeptem chłopak. Nie, nie wierze. Nagle poczułam jak cała złość we mnie wzbiera.
-Nie możesz!? Słucham!? Louis weź się do cholery zdecyduj czego ty do cholery jasnej chcesz! Nie rozumiem cię! Juz po prostu nie mam do ciebie siły! Najpierw ze mną normalnie gadasz. Wszystko jest ok, wszystko jest super! Potem leżymy w salonie niby wszystko jest dobrze ba jest lepiej niż dobrze i nagle ty uciekasz! Do cholery jasnej możesz mi kurwa mać powiedzieć czego ty tak naprawdę ode mnie chcesz!?-wykrzyczałam mu prosto w twarz.
-Chcesz wiedzieć czego chcę?-spytał.
-Tak.-powiedziałam.
-Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć czego ja tak naprawdę pragnę?-powiedział.
-Chcę.-rzekłam
-Więc proszę bardzo.-powiedział chłopak i jednym krokiem pokonał dzielącą nas odległość, złapał za moje policzki tym samym przyciągajac do siebie i wpił się delikatnie w moje usta. Poczułam jak moje ciało zalewa fala gorąca. Każdy skrawek mojego ciała, każda jego część, zaczęła drżeć pod wpływem jego dotyku. Mimowolnie wplotłam palce w jego włosy przyciągajac chłopaka bliżej siebie. Louis całował mnie delikatnie zjeżdżając z dłońmi na moją talię i delikatnie zaciskajac na niej dłonie. Zjechał delikatnie wargami na moją szyję i ucałował ją dwa razy sprawiając, że moje ciało całkowicie zapragnęło jego bliskości. Ucałował delikatnie miejsce za moim uchem wyłączając całkowicie mój tok myślenia. Znów powrócił do całowania
ust, które już sie za nim stęskniły. Wiedziałam, że tak będzie. Po prostu wiedziałam, że gdy tylko zaznam ich smaku to będę chciała więcej i więcej. Oddawałam każdy zachłanny pocałunek, który chłopak składał na moich wargach. Czułam jak delikatnie ssie moją dolną wargę poczas pocałunku sprawiając, że rozpływam się w rozkoszy. W tej chwili nie liczyło się nic. Nie liczyło się, że moje ciało drży od zimna, które starało się zniknąć gdy tylko znalazłam się w ramionach chłopaka. Nie liczyło się to, że deszcz leje jak scebra prosto na nas. Nie liczyło się, że piruny walą jak opętane, a grzmoty słychać z dalekiej oddali. W tej chwili naprawdę nic nie miało znaczenia. Liczył się tylko on. On i bliskość jego ciała. On i dotyk jego ust tuż na moich wargach. Nie potrzebowałam do szczęścia nic więcej. Naprawdę. Nie chciałam nic więcej. Może poza tym żeby ta chwila trwała wiecznie. Chłopak już chciał złożyć kolejny pocałunek na moich wargach gdy nagle je ścisnął w wąską linię jakby próbował sie powstrzymać, a jego dłonie mocniej zacisnęły się na mojej talii. oderwał się od moich warg stykając przy tym nasze czoła.
-Katherine to nie wyjdzie....-wyszeptał tak, że czułam jego oddech na swoich wargach.
-Jak to nie wyjdzie...-odszepnęłam zdezorientowana.
-Po prostu nie wyjdzie.-rzekł, a jego dłonie puściły moją talię.-Katherine ja tak nie mogę. Nie mogę. Chcę tego, ale nie mogę. To nie wyjdzie.. To nie ma sensu. przepraszam-powiedział chłopak i odsunął się ode mnie całkiem po czym odwrócił się i zaczął odchodzić. Stałam oszołomiona całą sytuacją i patrzyłam się tylko jak jego sylwetka znika. Zacisnęłam dłonie w pięści i tupnęłam nogą czując jak łzy napływają do moich oczu.
-Louis!-jęknęłam, ale chłopak nie odwócił się. Poczułam jak pierwsza łza spływa po moim policzku.
-Louis do cholery!-warknęłam za nim. Zatrzymał się wyjmując dłonie z kieszeni spodni. Zacisnął je w pięści.-Zostań.... Błagam cię zostań...-mówiłam, a po moich policzkach ciekło coraz więcej łez. Chłopak mocniej zacisnął dłonie w pięści jeszcze mocniej i spuścił głowę po czym... odszedł. Nie... Nie, nie, nie, nie!!!! Nie mógł odejść! Nie teraz! Nie po tym wszystkim! Kucnęłam chowając twarz w kolana i zaniosłam się płaczem.....
***
Perspektywa Rebekhi : 

Stoję w oknie i wieszam firanki. Musiałam się czymś zająć. Co się dzieje w tym domu? Każdy na siebie krzyczy, każdy się na siebie drze. Ja już mam dosyć tego wszystkiego! Zeszłam z drabiny i usiadłam na kanapie zaciskając dłonie w pięści i dociskając je do głowy. Westchnęłam głęboko. Martwię się. Nie martwie się o Katherine, nie obchodzi mnie co się z nią dzieje, nie obchodzi mnie co robi. Po raz pierwszy w życiu nie obchodzi mnie Kathy. Martwię się o niego. Gdzie on jest. Przecież. Co sie z nim do cholery dzieje. Miał tu być. Miał siedzieć ze mną i wtedy bym sie mogła w spokoju martwić o Katherine. Ale ja sie marwtie kurwa mać o niego! O mój boże ja klnę. Klnę i gadam do siebie. Boże zamieniam się w Kathy. Rebekha przestań! Jak mam przestać jak nie wiem gdzie on jest!? Tak cholernie się o niego martwię. Tak cholernie go potrzbuję. Nagle mnie ocknęło. Szybko sie podniosłam i podbiegłam do drzwi zakładajac na siebie tylko płaszcz i kozaki. Wybiegłam na dwór i zaczełam biegać po deszczowych ulicach Londynu.
***
Perspektywa Katherine:

Wbiegłam do domu zamykajac za sobą drzwi. Zdjęłam z siebie przemoczony płaszcz i kozaki po czym zsunęłam się po drzwiach zanosząc się płaczem. Zaśmiałam sie przez płacz. Jaka ja jestem głupia... 



*** 
Perspektywa Harrego :

Szwędam się i szwędam i się kurwa szwędam i jeszcze nigdzie nie doszedłem! Boże co ja robię ze swoim życiem!? Jestem tak cholernie głupi. Jestem z Taylor choć jej nie kocham, a z nią nie zerwę bo się boję. Nie jestem z Bekhi choć ją kocham jak cholera, ale jej tego nie powiem bo się boję! Kurwa mać, ja pierdole co ja mam dalej robić ze swoim życiem!? Podniosłem głowę do góry i zobaczyłem jakąś postać, która biegła przed siebie w tym samy  kierunku co ja.
-BEKI!?-krzyknąłem.
***
Perspektywa Rebekhi : 

Usłyszałam swoje imię....dziwne. Odwróciłam sie szybko i ujrzałam tylko idealnie zielone tęczówki po czym chłoapk szarpnął mnie jedną dłonią za podbródek, drugą natomiast układając na mojej talii. Przyciągnął mnie do siebie, a moje ciało zderzyło się z umięśnioną powierzchnią jego torsu po czym przejechał kciukiem delikatnie po policzku wpijając się w moje wargi. Przez moje ciało zaczeły przechodzić milardy dreszczy, do których w sekundzie dołączyła gęsia skórka, wzdłuż mojego kręgosłupa przebiegły ciarki, a całe ciało zaczęło drżeć. Chłopak uśmeichnął się zadowolony dotykajać czubkiem języka moich warg. Mimowolnie je rozwarłam, a loczkowaty wtargnął językiem do moich ust i przejechał mi nim po podniebieniu. Wszytskie moje uczucia względem tego chłopaka zwiększyły się, a doznania powiększyły się wielokrotnie. Zarzuciłam Harremu dłoń na kark delikatnie go przy tym masując i wibijając lekko paznokcie. Mruknął zadowolony i zacisnął dłoń na moich plecach podnosząc mnie przy tym do góry, mimowolnie oplotłam go nogami w pasie. To było silniejsze ode mnie. Nawet nie zorientowałam się gdy chłopak stał pod swoim domem i otwierał drzwi nawet na chwilę nie przerywajac pocałunku. Przygryzałam jego dolną wargę, a Harry wparował do środka domu zamykajac drzwi kopniakiem i dociskając mnie do ściany domu zjeżdżając z pocąłunkami na moją szyję zasysajac delikatnie skórę na niej zrywajac przy tym ze mnie płaszcz. Uśmiechnęłam się i zsunęłam kurtkę chłopaka po czym zajęłam się rozpinaniem guzików od jego koszulki. Nim się zdążyłam zorientować moje ciało zostało niesione przez loczka po schodach. Kopnął w drzwi i już po chwili leżałam pozbyta koszulki na łóżku, delikatnie przygnieciona ciałem chłopaka. Nie obchodziło mnie w tej chwili nic Nie liczyło się to, że właśnie zaczynamy grę wstepną. Nie liczyło się to, że powinnam być teraz w domu i płakać po zerwaniu z Niallem i martwiąc się o Katherine. Teraz nie liczyło się nic. Liczył się tylko ten chłopak i te jego rozgrzane delikatnie jeszcze sine od zimna wargi na mojej szyi. Jedna jego dłoń zaczęła pieścić mój bok wywołując u mnie gęsia skórkę... Chłopak uśmiechnął się usatysfakcjonowany i pochylił sie nad moich uchem.
-Uwielbiam gdy tak na mnie regaujesz-wymruczał i delikatnie je przygryzł jeszcze bardziej pogłębiając moje doznania. 
-Tak czyli jak?-odszpenęłam opanowując swój przyspieszony oddech co nie za bardzo mi wychodziło. Chłopak przejechał swoimi opuszkami palców zaczynając od wierzchu mojej dłoni, przejeżdżając przez przed ramię, dalej dotykajac skórę ramienia, piesząc delikatnie skórę mojej szyi i muksjąc delikatnie opuszkami palców mój obojczyk. Natychmiast dostałam gęsiej skórki, a mój oddech przyspieszył, przez co ciało delikatnie sie wzdrygnęło.

-Właśnie tak-wyszeptał tuż przy moich ustach po czym znów się w nie wtopił. Działał tak na mnie. Działał na mnie tak jak nikt inny. Ciepło jego ciała, dotuk jego przyjemnie chłodnych dłoni, smak jego rozgrzanych i malinowych warg. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Zależało mi. Jak cholera. Chłopak złożył ostatni pocąłunek na moich wargach i zaczął pieścić ustami moją szyję, jego dłonie delikatnie muskłay moje ciało opuszkami palców delikatnie pieszcząc przy tym moją skórę. Uśmiechnęłam się mimowolnie i przymknęłam z zadowoleniem oczy. Chłopak zsunął się z pocąłunkami na mój dekolt. Zadrżałam. Jego dłoń zaczęła sunąć po moich plecach i kierując się w strone stanika. Odpiął go i odrzucił gdzieś w obok po czym zaczął ssać moje piersi i pieścić delikatnie sutki. Jęknęłam cicho i przygryzałam dolną wargę. Usmiechnął się zadowolony i zjechał z pocałunkami niżej dokładnie zaznaczjąc mięsnie brzucha. Zacisnęłam delikatnie dłonie na pościeli, a chłopak odpiął moje dżinsy, które po chwili wylądowały w jednym z kątów pokoju. Zaczął całować moje
podbrzusze przyprawiając mnie przy tym o gęsią skórkę. Zdjął zębami moje majtki i delikatnie wszedł we
mnie językiem sprawiając, że z moich ust wydobył się głośny jęk. Przygryzłam dolna wargę, a moje plecy wygięły się w delikatny łuk. Było lepiej niż dobrze. Chłopak zaczął pieścić mnie od środka otwierając mi drzwi do raju. Zacisnęłam powieki gdy chłopak przygryzł moją łechtaczkę, a moje wargu zadrżały. Chłopak uśmeichnął się zadowolony i przejechał wzdłuż mojego ciała językiem po czym wpił sie w moje usta wbijajać w moja kobiecość dwa palce. Jęknęłam mu w usta przygryzajac jego dolną wargę. Zaczał nimi szybko poruszać, a moje biodra delikatnie unosiły się do góry i opadały. Cholera jasna jki on był w tym dobry. Wyjął palce i zjechał z pocąłunkami na moją szyję wchodząc we mnie gwałtownie całą swoją męskością co wywołało u mnie głośny krzyk jednakże żadne z nas się tym nie przejęło.
**************************************
Przybywam do was z 13 ! :D Pytania :D
1. Co myślicie o Louisie i Katherine?
2. Rebekah i Harry. Co o tym myślicie?
3. Jak myślicie co się pojawi w następnym rozdziale? :D
Pytajcie bohaterów: http://ask.fm/LHSAFL

Następny rozdział=16 komentarzy :D

16 komentarzy:

  1. Cudooowne *.*
    1. Nwm co mam o tym myśleć xd Mam nadzieję że w końcu będą razem!
    2. Super! Teraz tylko Harry zerwie z Taylor i mogą być razem. Chociaż im się uda :)
    3. Sama nie wiem xd Ma być ciekawie i szybko <3
    K.C. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Nadal jestem zmuszona twierdzić, że Lou to cham. No bo kto do cholery najpierw próbuje pocałować, ucieka, później całuje i znów odchodzi?! Nie wyobrażam sobie jak bym się w takiej sytuacji poczuła. Teraz to już naprawdę wątpię czy Kat mu znów zaufa. Oj Tommo, kultury nie nauczyli, co.?
    2. Czekam aż Hazz zerwie z Tay, choć osobiście nic do niej nie mam. Jakieś zbliżenie Rebeki i Hazzy. Teraz może być tylko lepiej
    3. Niech zgadnę: Lou, Kat, Rebekah i Hazz. Wiem, jestem jasnowidzem :D
    Co do rozdziału: jest boski <3
    Ponownie zyczę weny :**
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia-znowu xD Tak jesteś jasnowidzem xD <3

      Usuń
    2. Wiedziałam. Od dziś ja-jasnowidz Agnieszka :D

      Usuń
  3. 1. Muszą w końcu być razem :)
    2. Są słodcy razem ale muszą zapracować na wybaczenie Nialla
    3. Nie wiem :)
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ssssuuuupper
    1. Co o tym sądze? Że Louis to dupek.
    2.nwm
    3nwm

    OdpowiedzUsuń
  5. KOCHANA SUPER <3
    1. Nie wiem co amm o tym mysleć .
    2. aHHH <3
    3. nwm sama .
    Rodidzialik super . a raczej ZAJEBISTY . <3

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG ! Czuje się jak na HAJU !! :DD
    1. W końcu się pocałowali :**
    2. OMG OMG !!!
    3. nwm
    <3333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na haju? xD Moje rozdziały to narkotyki? xDDD

      Usuń
  7. Super rozdział <3
    1. Wreszcie się pocałowali ! ;P ale Louis zachował sie jak cham xd
    2. Uuuuuu....*.*
    3. hmmm....Lou, Kath, Beki i Harry to na 100% a nwm kto jeszcze, może Taylor ;D

    <3333333

    OdpowiedzUsuń
  8. 1. Myśle, że Lou i Kath będą ze sobą. Bardzo do siebie pasują.
    2.Oni na bank będą ze sobą. Tylko Harry musi zerwać z Teylor.
    3. Nwm
    Bardo fajny rozdział, bąba!! Nie moge doczekać się następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  9. 1. Lou i Kat=mieszanka wybuchowa XD
    2. Para idealna Awwwwwwwwww
    3. Lou, Kat, Becky, Hazz i może Elżul albo Tay
    Weny :**

    OdpowiedzUsuń
  10. pisz, pisz, czekam na nastepny :**

    OdpowiedzUsuń
  11. to jest mega świetne. Kocham Cię :**
    Pisz, pisz :D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga.

Blog zawiera wulgaryzmy i treści erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność.