Zobaczyłam Harrego cąłujacego sie z Taylor.
Poczułam jak moje serce łamie się na pół, następnie połówki przełamują się na ćwiartki, a potem na miliard kawałków. Spod moich powiek zaczęły momentalnie wypływać łzy, które po chwili zamieniły się w strumyki. Harry odlepił sie od dziewczyny i spojrzał w moją stronę, jego oczy powiększyły się do nienaturalnych rozmiarów
-Rebekah to nie tak jak myślisz.-usłyszałam głos loczkowatego, który zbliżał się do mnie.
-Co? Co nie tak jak myśle!? Ja nie myśle ja widze!-krzyknęłam przez płacz.
-Ale to nie tak!-krzyknął chłopak jakby miał sie zaraz rozpłakać.
-Wiesz co!? Jesteś okropny. Jak mogłeś mi coś takiego zrobić!? Nie.. To już za dużo.. Koniec.-wyszlochałam po cyzm odwróciłam sie i zaczęłam iść w przeciwną stronę kierując sie do domu, usłyszałam jak chłopak biegnie za mną i poczułam jak łapie mnie za dłoń.
-Wysłuchaj mnie.-powiedział, lecz wyrwałam rękę i uciekłam do domu zalewajac się łzami.
***
Perspektywa Katherine:
Śmiejąc sie z tego co opwoeidział Louis razem weszliśmy do domu zdjemujac z siebie kurtki i buty. Chłopak pochylił się nade mną i złożył na moich ustach aksamitny pocałunek. Mruknęłam zadowolona przyciągając szatyna bliżej siebie, który zareagował na to pogłebieniem pocałunku. Przyjemną chwilę przerwało pukanie do drzwi. Oho pewnie Rebekah wróciła i zapomniała kluczy. Odsunęłam się niechętnie od niebieskookiego, który jęknął ziezadowolony. Zaśmiałam sie i otworzyłam drzwi, a to co zobaczyłam naprawdę mnie zszokowało. Stała tam owszem Rebekah, która była zapłakana, a za nią było słychac wołanie Harrego.
-Nie wpuszczaj go-powiedziała pkazujac na Harrego przez okno i pobiegła na górę do siebie wymijając zszokowanego Liama.
-O co chodzi?-spytał Liaś kompletnie zdezorientownay, równie jak ja.
-Nie mam zielonego pojęcia.-powiedziałam, a do domu wparował Niall razem z Harrym.
-O co chodzi?-spytałam chłopaków.
-Byliśmy z Niallem na spacerze po chcieliśmy przy okazji zrobić zakupy. Taylor nas zobaczyła i rzuciła się a mnie i zaczęła mnie cąłowac, próbowałem ją odepchnąć, ale nie dawało rady. Uwiesiła się na mnie i wtedy zobaczyła nas Bekhi.-powiedział Harry drzacym głosem.
-Ja pierdo..-zaczęłam.
-Nie kończ.-powiedział Niall.-Bo to jeszcze nie wszystko.
-Na dodatek próbowałem wszystko wyjaśnic Reb, ale ona nie zwracała na mnie uwagi i cuiekła.-pwoiedział Hazza, a z jego policzków zaczeły lecieć łzy.
-Oj Harry, Harry. I co żeście narobili.-westchnęłam.
-Trzeba z nią jakoś pogadać.-powiedział Zayn wychodząc z kuchni.
-Ja z nią pogadam.-powiedziałam.
-A co jesli nie uwierzy?-spytał Louis.
-Musi.-skwitowałam po czym poszłam na górę zostawiając chłopaków w salonie.
***
Perspektywa Rebekhi:
Leżałam na łóżku zwinieta w kłębek czujac jak po moich policzkach leją się strumienie łez, którymi zacyznałam sie już dławić. Jak on mógł coś takiego zrobić? Dlaczego? Dlaczego akurat z nią? Czemu. Nie rozumiem go. Zapewniał, że mnei kocha, że nie zostawi oraz, że jestem dla niego wszystkim. A cąłowął się z nią. Z nią. Dlaczego.. Po prostu dlaczego.
Usłyszałam płukanie do drzwi, podniosłam sie i zaczełam wycierać łzy.
-Prosze.-powiedziałam. Po chwili do pokoju weszła Katherine, która podeszła do mnie i usiadła po czym mocno mnie przytuliła. Rozpłakałam się momentalnie jak dziecko.
-Ćśś. Nie płacz.-mówiła i głaskała mnie po plecach.
-Czemu on to zrobił.. On się z nią całował.
-Bekhi.. Rozmawiałam z nim.. On jej nie pocałował.-powiedziała dziewczyna i spojrzała na mnie, zasmiałam się.
-Wpusciłaś go do środka!?-krzyknęłam.
-Tak wpuściłam. On jej naprawde nie cąłowął. To ona sie na niego rzuciła.-powiedziała.
-Nie kłam. To nei prawda. To on ją pocąłował widziałam na własne oczy.-mówiłam wycierając łzy z policzków.
-Nie kłame.-powiedizała dziewczyna.
-I co? Wierzysz mu?-spytałam.
-Wierze mu.-powiedziała.
-Kpisz sobie prawda?-spytałam zdruzgotana.
-Nie. Nie kpie sobie. Wierze mu. Nie mam powodów by nie wierzyć.-powiedziała.
-Nie. Nie wierze w to. To jest niemożliwe.-powiedziałam gdy kolejne łzy spłynęły po moich policzkach.
-Ale to prawda.-powiedziała.
-Wyjdź stąd. Chce zostać sama.-powiedziałam.
-Na pewno?-spytała.
-Na pewno.-powiedziałam.-Po prostu mnie zostaw. Dziewczyna westchnęłą głęboko kręcać głową po cyzm wyszła z pokoju zostawiając mnie samą z kłębiącymi mnie myślami.
Leżałam na łóżku zwinieta w kłębek czujac jak po moich policzkach leją się strumienie łez, którymi zacyznałam sie już dławić. Jak on mógł coś takiego zrobić? Dlaczego? Dlaczego akurat z nią? Czemu. Nie rozumiem go. Zapewniał, że mnei kocha, że nie zostawi oraz, że jestem dla niego wszystkim. A cąłowął się z nią. Z nią. Dlaczego.. Po prostu dlaczego.
Usłyszałam płukanie do drzwi, podniosłam sie i zaczełam wycierać łzy.
-Prosze.-powiedziałam. Po chwili do pokoju weszła Katherine, która podeszła do mnie i usiadła po czym mocno mnie przytuliła. Rozpłakałam się momentalnie jak dziecko.
-Ćśś. Nie płacz.-mówiła i głaskała mnie po plecach.
-Czemu on to zrobił.. On się z nią całował.
-Bekhi.. Rozmawiałam z nim.. On jej nie pocałował.-powiedziała dziewczyna i spojrzała na mnie, zasmiałam się.
-Wpusciłaś go do środka!?-krzyknęłam.
-Tak wpuściłam. On jej naprawde nie cąłowął. To ona sie na niego rzuciła.-powiedziała.
-Nie kłam. To nei prawda. To on ją pocąłował widziałam na własne oczy.-mówiłam wycierając łzy z policzków.
-Nie kłame.-powiedizała dziewczyna.
-I co? Wierzysz mu?-spytałam.
-Wierze mu.-powiedziała.
-Kpisz sobie prawda?-spytałam zdruzgotana.
-Nie. Nie kpie sobie. Wierze mu. Nie mam powodów by nie wierzyć.-powiedziała.
-Nie. Nie wierze w to. To jest niemożliwe.-powiedziałam gdy kolejne łzy spłynęły po moich policzkach.
-Ale to prawda.-powiedziała.
-Wyjdź stąd. Chce zostać sama.-powiedziałam.
-Na pewno?-spytała.
-Na pewno.-powiedziałam.-Po prostu mnie zostaw. Dziewczyna westchnęłą głęboko kręcać głową po cyzm wyszła z pokoju zostawiając mnie samą z kłębiącymi mnie myślami.
***
Perpsektywa Katherine:
Zeszłam na dół gdzie siedziała cała reszta. Oprócz Harrego.
-Gdzie Harry?-spytałam.
-Zdenerował sie i wyszedl trzaskając drzwiami.-powiedział Niall.
-Uwierzyła?-spytał Zayn.
-Nie.-powiedziałam.-twierdzi, że kłame.
-Boże święty.-westchnął Louis pocierajac skronie.
-I co teraz?-spytał Malik przelatujac po wszytskich spojrzeniem.
-Pogadam z nią. W końcu tam byłem. Razem z Harrym. Mi powinna uwierzyć.-stwierdził Irlandczyk.
-A co jeśli nie?-spytałam siadając obok Louisa, który objął moje ciało ramieniem i ucąłowłą w czoło.
-T będziemy mieć napraw epoważny problem.-westchnął Payne.
-Dobra idę z nią pogadac. Mam nadzieję, że podziała-stwierdził Niall.
-Uważaj. Jest cholernie zła.-powiedziałam.-Nawet nei to, ze zła, ale smutna. Nie wierzy w ogóle w to co sie stało.
***
Perpspektywa Nialla:
Wstałem z fotel i ruszyłem po schodach. N agórę. Wspiąłem sie na ostatni schodek po czym podszedłem do pokoju dziewczyny. Zapłukałem. Odczekałem kilka seksund, ale nei usłysząłem odpowiediz Nacisnął na klamkę o dziwo drzwi były otwarte. Pchnąłem je po cyzmz robiłem krok na przód przeszkuając pokój wzrokiem chcąc ujrzeć obraz brunetki. Nie było jej. Zmarsczyłem brwi zdziwony i wszedłem zamykajac za sobą drzwi. Krzyknąłem imie dizewczyny, lecz nie usłyszałem odpowiedzi. Podszedłem do drzwi łazienki i zapłukałem. Znów głucha cisza. Pchnałem je i doznałem całkowitego szoku.
-Rebekah!-krzyknąłem widząc dziewczyne zemdloną na ziemi z żyletką w prawej dłoni oraz jej zakrwawione ciało.
************************************
Mamy za sobą przedostatni rozdział ! ;D Pytania:
1. Będziecie tęsknić za tym opowiadaniem?
2. Pisać po tym opowidaniu jeszcze inne?
3. Jka myślicie: jak sies kończy cała historia?
Następny rozdział=16 komentarzy
Świetny rozdział ,wszystko bardzo dobrze opisałaś, kocham postać Louisa a ty świetnie ją w tym blogu przedstawiasz :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
Życie w którym musiała sama dbać o swój tyłek nauczyło ją aby nie wierzyła ludziom i aby polegała tylko na sobie. Nie obchodzili ją ludzie, nie obchodził ją dom dziecka w którym musiała siedzieć od 18 lat. Była osobą bez uczuć, bez sumienia, nie martwiącą się o konsekwencje, nie martwiącą się o nic. Cało nocne imprezy, wymykanie się z przytułku, narkotyki papierosy, takie było jej życie. A wraz z ukończeniem 18 roku życia nadeszła upragniona wolność.
http://respoonsable.blogspot.com/
Zapowiada sie ciekawie, na pewno wpadnę :D
UsuńOjej! Ja nie chce końca! I tak masz dalej pisać!! Cudowny!
OdpowiedzUsuń1. Że co?? Kończysz???
OdpowiedzUsuń2. TAKKK
3. Szczęśliwie??? XD
Rozjebało mnie z Zaynem. Tak sobie wyszedł z kuchni jakby był u siebie.
No kończe no xd Jeszcze jeden rozdział tylko :D
Usuńnie kończy jeszcze świetny :D
OdpowiedzUsuńMusze skończyć ;p potem będzie inne.
Usuń1. To jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam ;(
OdpowiedzUsuń2. Tak koniecznie :D
3. Pogodzą się, będzie ślub 69, dzieci itd. :)
69 dzieci itd. XDDD
Usuń1. TAAAAAAk ! <33
OdpowiedzUsuń2. TAAAAAAAAAK <3
3. Bedzie wszytko dobrze itp . XD
1.Nie kończ proszęę..Będę tęsknić...Ja zwariuję..Nie końć plisss...;*
OdpowiedzUsuń2.taak.!
3.Wszystko będzie dobrzee..Musi być...
1nie kończ bo będę płakać
OdpowiedzUsuń2 tak (z lou ma się rozumieć)
3nie koncz tego opowiadania
Z Lou albo z Hazzą jeszcze nie wiem ;D
UsuńNie kończ !
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, strasznie ciężko jest się rozstać z opowiadaniem jak się tak przyzwyczaiło do jego czytania :c
http://lili-buntowniczka-1d-story.blogspot.com/
hahah dziekuję <3
UsuńNext :C Niech ona nie umiera :C
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Beki i Harrego. KONIEC!? WHY??? Rozdział jak zwykle świetny nie moge się już doczekać nexta. Weny życzę. ;)
OdpowiedzUsuń