Obudziłam się rano i szybko podniosłam się z łóżka do pozycji siedzącej czego od razu pożałowałam. Ból w mojej czaszce natychmiast rozniósł się po całej jej powierzchni przyprawiając mnie o stan bliski omdlenia. Złapałam się za głowę i mocno zacisnęłam powieki opadając na łóżko. Puściłam głowę i czując jak ból stopniowo się zmniejsza zaczęłam powoli otwierać ociężałe powieki. Gdy już miałam zarys całego pomieszczenia, w którym się znajdowałam odetchnęłam z ulgą. Jestem w swoim domu, w swoim pokoju, w swoim łóżku. Uff. I to na dodatek jestem ubrana i nie leży nikt obok mnie. Jak ja mogłam się upić? Ja się jeszcze nigdy w życiu nie upiłam! Zawsze kupowałam najmocniejsze drinki z największą ilością alkoholu i nigdy się nie upiłam. A wczoraj? Stawiałam sobie najsłabsze żeby zrobić wyjątek i wyjątkowo zachować trzeźwość umysłu i wyjątkowo urwał mi się film. Westchnęłam głęboko. Ok. Trzeba sobie wszystko przypomnieć. Ostatnie to pamiętam to to, że tańczyłam z... Louisem. Westchnęłam ponownie. I co dalej? Okręcił mnie tak, że leżałam nad podłogą, a on mnie trzymał.... i? I? No dalej mózgu nie rób mi tego proszę cię! Ja chcę wiedzieć! Grr. Dalej nie pamiętam. Boże czemu!? Czemu akurat nie pamiętam tej imprezy!? Wiecie jak to jest dziwnie znaleźć się w sowim łóżku, nie wiedząc jak się tu znalazło? Wiecie, nie wiecie? To ja wam powiem i tak czy wiecie czy nie to ja wam powiem jak. CHOLERNIE DZIWNIE. Dobra. Muszę zejść na dół zobaczyć jak tam się cała sytuacja przedstawia. Wygramoliłam się spod kołdry i zeszłam na dół po schodach cały czas czując jakiś dziwny smak. Co to było do cholery? Takie jakieś... delikatne uczucie na moich ustach. Takie.... przyjemne. Uśmiechnęłam się mimowolnie lekko pod nosem i weszłam do przedpokoju i nie mogłam. Po prostu wybuchnęłam śmiechem. Niall leży rozkraczony na plecach na jego nogach śpi na brzuchu Harry natomiast na plecach Harolda śpi przytulony do niego Louis ( i nie ja wcale nie uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam jak on słodko wygląda gdy śpi ) natomiast na przeciwko Harrego leży Ashley na brzuchu i trzyma Harrego za rękę. Następnie.. Wow, wow, wow. Zaraz, zaraz wróć! Ashley trzyma HAROLDA za rękę? Ona powinna trzymać Nialla. Aww, ale przecież Harry ma dociśniętą główkę do główki Ash i się uśmiechają przez sen. Jejuu. Wyglądają tak słodko, że aż żal byłoby ich obudzić. Ehh. No, ale w końcu to jestem ja i mi wolno! Zagwizdałam głośno na palcach i już po chwili mogłam usłyszeć jęki :
-Ała!!!!!!- Ashley.
-Głośniej, nie umiesz!?-Nialla.
-Zabiłaś mnie!!!-Harrego
-Pff. Też tak umiem. -Louisa. Zaśmiałam się pod nosem. Ten to zawsze wymyśli.
-Wiecie co bo ja się tak zastanawiam. Kto pamięta CAŁY wczorajszy wieczór ?-spytałam.
-Ja-odpowiedzieli wszyscy jednocześnie łapiąc się przy tym za głowy.
-Super więc tylko mi się urwał film?-rzekłam na co reszta zaczęła się śmiać.
-Tobie się film urwał? Ciebie się nie da upić-rzekła Ashley.
-Da. Najsłabszymi i najtańszymi drinkami.-rzekłam.
-To, do którego momentu pamiętasz?-spytał Niall witając się z Ash buziakiem na dzień dobry przez co Hazz się skrzywił. Ash grasz na dwa fronty nie ładnie.
-Ostatnie co pamiętam to to, że tańczyłam z Louisem i on mnie pochylił nad ziemię i w tamtym momencie mi się film urywa i nie wiem czy mnie upuścił, czy mnie podniósł czy co się tam stało.-rzekłam.
-Nie upuściłbym cię.-powiedział Lou. Ok tym mnie zdziwił.
-Ooo. Skąd mam wiedzieć czy mówisz prawdę.-rzekłam.
-Znikąd. Możesz mi po prostu uwierzyć na słowo iż bym cię nigdy nie upuścił.-powiedział. Ok. Zatkało mnie. Czy on tak jakby przyznał, że w ten swój dziwny i cholernie pokręcony sposób się o mnie troszczył. Katherine idź lepiej coś zjedz i się napij bo zaczynasz myśleć o głupotach.
-Dobra chodźcie do kuchni trzeba się jakoś ogarnąć. Chcecie coś do picia, jedzenia ?-rzekłam.
-KAWY !!!!!-krzyknął mocno skacowany loczek - Proszę.-dodał z tym swoim słodziaśnym uśmiechem. No nie. Jemu się nie da odmówić. Cała reszta się zaśmiała i wszyscy poszliśmy do kuchni. Kurde cały czas czuję na sobie JEGO wzrok. I muszę przyznać, że podoba mi się to. Kurde coś mi się dzieje. A jak COŚ się wydarzyło wczoraj na tej imprezie? O coś na pewno chodzi. Coś jest nie tak. Nie patrzy na mnie tak jak zawsze. Jest inaczej.
***
Perspektywa Louisa :
Nie pamięta. Nie zależało jej. Bo gdyby jej zależało to by pamiętała prawda? A może to i lepiej, że nie pamięta. W końcu tak będzie lepiej dla wszystkich. I znając życie ja zapomnę, przecież mam dziewczynę i będzie dobrze. Ale przecież ona odwzajemniła ten pocałunek! Odwzajemniła go i pogłębiła przyciągając mnie bliżej siebie. Ale przecież to był tylko cholerny alkohol. A ludzie kiedy są pijani to nie wiedzą co robią i mówią głupoty. A ja słyszałem, że pijani ludzie mówią prawdę i robią to co tak naprawdę pragną. Odpowiedział mi ten cholerny głos w mojej głowie. Boże jak ja go nienawidzę. Ona miała takie malinowe wargi. Takie przyjemnie ciepłe wargi. Smakowały jak malinki. No tak przecież były malinowe! Boże gadam sam do siebie. Jestem idiotą. Kończę z tym. No, ale przecież muszę pogadać z kimś inteligentnym. I znowu to robię ! Ehh. Jaki ja jestem głupi. I co ja mam teraz zrobić? WIEM !
-Dobra ludzie. Dzięki za śniadanko ja lecę do domku muszę coś załatwić i potem spotykamy się u Nialla jak to było postanowione na pizze i filmy. To na razie-powiedziałem i puściłem Kath oczko. Uśmiechnęła się lekko przez co na moje usta wkradł się szeroki uśmiech. Boże nie mogę się powstrzymać. Co ja robię. Zarzuciłem kurtkę i buty po czym wsiadłem do zamówionej taksówki i odjechałem do domu.
***
Perspektywa Rebekhi :
Zachowuję się jak kretynka. Kompletna kretynka. Co ja w ogóle robię. Siedzę w kuchni z Niallem i Hazzą po Kath poszła na górę się przebrać i niby wszystko jest ok. Siedzimy, gadamy, śmiejemy się, ja całuję się i przytulam z Niallem, a mimo to cały czas mój wzrok ucieka w stronę Harrego. Co ja wyrabiam. Przecież nie mogę tak dłużej robić. Oszukuję Nialla, Harrego i samą siebie. I z tym ostatnim idzie mi tragicznie bo coraz częściej przyłapuję się na tym, że pragnę być przy Harrym, pragnę jego obecności, bliskości. Można się zakochać w najlepszym przyjacielu swojego chłopaka podczas tygodnia znajomości? Można. I chyba ja jestem na to twardym dowodem. Nim się obejrzałam stałam już w przedpokoju i żegnałam się z chłopakami. Niall pocałował mnie czule w usta i wyszedł z domu kierując się do auta. Moje serce gwałtownie przyspieszyło i już po chwili czułam, że znajduję się w tych delikatnych i silnych ramionach. Moja głowa opadła delikatnie na jego ramię , a ja uśmiechnęłam się delikatnie i przymknęłam oczy zaciągając cię przyjemnych zapachem loczka. Chłopak położył swoje chłodne dłonie na moich plecach przyciągając mnie bliżej siebie. Trzymałam się kurczowo jego koszulki, jakbym nie chciała żeby wychodził. Po chwili poczułam jak wargi chłopaka delikatnie dotykają do mojej szyi. Z moich ust wyrwało się ciche westchnienie, a policzki pokryły się szkarłatnym rumieńcem, poczułam na plecach gęsią skórkę, a na usta wskoczył delikatne uśmiech. Powieki same się przymknęły.
-Masz minę jakbyś przeżywała orgazm kotku-usłyszałam cichy rozbawiony głos tuż przy moim uchu, a na moich policzkach pojawiła się jeszcze ciemniejsza czerwona plama. Musnął delikatnie opuszkiem palca moje ramię, przez obojczyk, pieścił dłonią delikatnie skórę mojej szyi, wywołując dreszcze przechodzące przez całe ciało. Zaśmiał się cicho.
-Jeszcze nikt nigdy nie reagował tak na mój dotyk.-powiedział przekręcając zadowolony głowę w bok.
-Ohh zamknij się.-westchnęłam, a chłopak zaśmiał się cicho i nachylił się nad moją twarzą. Moje powieki mimowolnie się przymknęły. To było silniejsze ode mnie. Chłopak uśmiechnął się łobuzersko i nachylił bardziej po czym musnął moje wargi własnymi delikatnie je przy tym cmokając. Odsunął się zadowolony i wybiegł z domu wsiadając do auta po czym odjechał z Niallem.
*********************************
Przybywam do was z długo wyczekiwaną 8 :D Klasycznie pytanka :
1. Spodziewaliście się, że Katherine nie będzie pamiętać ?
2. Co myślicie o takim końcu ?
3. Jak myślicie, co Louis musi załatwić ?
Bardzo prosze o odpowiadanie na pytania . :D
Kolejny rozdział pojawi się za 3-4 dni .
Pytajcie bohaterów : http://ask.fm/LHSAFL
Limit :
-Masz minę jakbyś przeżywała orgazm kotku-usłyszałam cichy rozbawiony głos tuż przy moim uchu, a na moich policzkach pojawiła się jeszcze ciemniejsza czerwona plama. Musnął delikatnie opuszkiem palca moje ramię, przez obojczyk, pieścił dłonią delikatnie skórę mojej szyi, wywołując dreszcze przechodzące przez całe ciało. Zaśmiał się cicho.
-Jeszcze nikt nigdy nie reagował tak na mój dotyk.-powiedział przekręcając zadowolony głowę w bok.
-Ohh zamknij się.-westchnęłam, a chłopak zaśmiał się cicho i nachylił się nad moją twarzą. Moje powieki mimowolnie się przymknęły. To było silniejsze ode mnie. Chłopak uśmiechnął się łobuzersko i nachylił bardziej po czym musnął moje wargi własnymi delikatnie je przy tym cmokając. Odsunął się zadowolony i wybiegł z domu wsiadając do auta po czym odjechał z Niallem.
*********************************
Przybywam do was z długo wyczekiwaną 8 :D Klasycznie pytanka :
1. Spodziewaliście się, że Katherine nie będzie pamiętać ?
2. Co myślicie o takim końcu ?
3. Jak myślicie, co Louis musi załatwić ?
Bardzo prosze o odpowiadanie na pytania . :D
Kolejny rozdział pojawi się za 3-4 dni .
Pytajcie bohaterów : http://ask.fm/LHSAFL
Limit :
Kolejny rozdział=16 komentarzy.